środa, grudnia 12, 2007

PODSUMOWANIE 2007 - miejsca 20-11








21. (ex aequo) 17 Caribou – Andorra (yoko: 19, slejw: 26)

W She's The One wokalnie udziela się Jeremy Greenspan. No no... Ale to nie (tylko) dlatego Andorra znalazła się w naszym podsumowaniu. To album, który pod postacią świetnych utworów podaje sterylność i przytulność w idealnych proporcjach. Kolejny kandydat do pójścia w górę podczas re-rankingu w 'Musztardzie po obiedzie'.




19. 20 Super Furry Animals Hey Venus! (yoko: 15, slejw: 27)

Yoko pisała już o fajności SFA, zresztą siedząc w muzycznym świecie ciężko nie zauważyć miodności, która otacza wszystkie ich płyty. Hey Venus! bardzo rzadko zbliża się choćby w okolice mojego ulubionego Rings Around The World, ale wciąż są to dobre, bardzo dobre i świetne PIOSENKI. PIOSENKI s ą ważne.




18. 23 Nosowska – UniSexBlues (yoko: 21, slejw: 18)

Pierwsza polska płyta w zestawieniu, zdecydowanie najlepszy album w solowej dyskografii Katarzyny Nosowskiej. Świetnie zaaranżowany, kapitalnie przetwarzany na koncertach, naszpikowany rewelacyjnymi tekstami (ale to już norma, tak w Polsce pisze jeszcze tylko Lech Janerka). Brawo.




17. 27 Wilco – Sky Blue Sky (yoko: 23, slejw: 12)

Kolejna piękna okładka i najprostszy chyba album w zestawieniu. Jak to brzmi na żywo mogliście już u nas przeczytać. Wersja studyjna to mniej energii, ale niezwykły kunszt i elegancja grania + proste utwory, z którymi strasznie łatwo się zaprzyjaźnić. "Sing me a song"... o to chodzi.




16. 28 Muchy – Terroromans (yoko: 17, slejw: 17)

Świetna polska płyta - to pojęcie powoli przestaje być abstraktem, świętym nigdym, przesadą. O debiucie Much pisaliśmy już i tu i tu, cóż więc dodać? W piątek będę miał okazję przekonać się jak materiał z Terroromansu brzmi na żywo (zespół widziałem na koncercie raz, było nieźle). Dam znać.




15. 32 Bloc Party - A Weekend In The City (yoko: 14, slejw: 16)

A Weekend In The City to spora zmiana. Silent Alarm był zbiorem potencjalnych singli, piosenek jawnie niewyżytych i rozsierdzonych, jednym z najbardziej energetycznych wydarzeń na rockowej scenie w ostatnich latach. Album nr 2 jest inny. Obiektywnie nie tak dobry, ale posiadający m.in. popowo idealny I Still Remember, barokową James-Bond-song (to cytat z Kele Okereke), czyli otwierający całość Song For Clay (Disappear Here) czy chociażby Kreuzberg zamykający esencję Berlina w 5 minutach z kawałkiem.




14. 33 LCD Soundsystem - Sound Of Silver (yoko: 16, slejw: 13)

A to kolejna świetna płyta LCD Soundsystem. Panie Murphy, szacun - All My Friends czy Us vs Them wymiatają po całości i KAŻĄ tańczyć, a Someone Great (trochę autobiografizmu, co?) porusza jak najbardziej wzruszające ballady-na-akustyku w historii. Już widzę, że to trochę wstyd, że Sound Of Silver poza pierwszą dziesiątką. Ale, panie Murphy, proszę się nie martwić. Time is on your side.




13. 37 The National – Boxer (yoko: 10, slejw: 15)

Niezwykle piękna płyta, która czasem ugina się pod ciężarem kompozycyjnej niemocy, ale (miejscami) wciąż pozostaje jedną z najśliczniejszych rzeczy jakie ostatnio słyszałem. Gęsta, ciemna, ale ani ostra ani mroczna. Oprócz tego Sufjan Stevens w utworze Ada, świetne teksty (polecam sprawdzić, np. Slow Show czy Apartment Story) i kolejna okładka do szuflady z napisem "te najlepsze".




12. 40 Modest Mouse - We Were Dead Before The Ship Even Sank (yoko: 13. slejw: 9)

John Martin Maher (bo tak naprawdę nazywa się Marr) wiedział co robi zasilając szeregi Modest Mouse. To obecnie jeden z najsilniejszych dźwiękowych kolektywów. Ciężko jest nagrywać płyty po stworzeniu takich dzieł jak Moon And Antarctica czy Good News For People Who Love Bad News, ale MM nie wydają się być speszeni. Stąd mnóstwo świetnych numerów (z singlowym Dashboard) na czele + urzekające, sorbetowe piosenki jak Little Motel czy Fire It Up.




11. (ex aequo) 43 Maximo Park - Our Earthly Pleasures (yoko: 11, slejw: 8)

Ich koncert był jednym z jaśniejszych punktów warszawskiego Summer of Music, ich debiut jest kapitalny, a pojęcia "problem drugiej płyty" w słowniku zespołu nie znajdziemy. Trzeba powiedzieć to jasno i głośno: Paul Smith to jeden z najznakomitszych młodych tekściarzy, a soczystymi kompozycjami zespół sypie jak z rękawa. Dodatkowe plusy za rozkładający na łopatki Nosebleed, wdzięk i "Thanks for listening to this music - it's yours" w książeczce. To my dziękujemy.



Tak kończy się druga część naszego podsumowania. W trzeciej pierwsza dziesiątka i kometarze moje i yoko przy każdym tytule. Zapraszamy.

Brak komentarzy: