czwartek, maja 31, 2012

Primavera Sound TV

 

Nasza barcelońska Primavera po raz pierwszy od czterech lat wygląda jak na zdjęciu powyżej, ale to po to, by (nasza) pierwsza portoska Primavera wyglądała inaczej. Już dziś zapowiadamy obszerną relację, a na razie - na przystawkę - polecamy Primavera Sound TV.

PS Ależ oni (Wilco) grają Impossible Germany!

(posted from Blogsy)

 

niedziela, maja 20, 2012

Nick Garrie - The Nightmare of J.B. Stanislas (Primavera Sound)

Nick Garrie wystąpi podczas tegorocznych edycji festiwalu Primavera Sound - dwukrotnie w Barcelonie (podczas San Miguel Primavera Sound) oraz w Porto (Optimus Primavera Sound).



Nick Drake był najlepszym autorem piosenek wszech czasów. The Zombies rozpisali wiosenno-letnie stany ducha na przestrzeni kilkudziesięciu minut "Odessey and Oracle" w sposób tak genialny, że całe późniejsze letnie granie wydaje się być w zestawieniu z ich dziełem jedynie echem pierwotnego żaru. O The Beatles ciężko napisać coś, co oddawałoby ich wielkość, a jednocześnie nie było spranym sloganem. The Beach Boys byli niezwykle ważni i - co paradoksalnie ważniejsze - wspaniali. By się przekonać, wystarczy posłuchać "Pet Sounds" w pozycji nie na klęczkach, a na plecach, w sytuacji - najlepiej - piknikowej.
Oprócz widocznych klasyków lata sześćdziesiąte i przełom 60./70. skrywają jednak wiele ukrytych pereł zabitych przez klęskę urodzaju, słabą promocję*, minięcie się z falami radia czy zwyczajny niefart. Jedną z nich jest bez wątpienia kultowy w wąskich kręgach debiut Nicka Garriego - "The Nightmare of J.B. Stanislas" (1969/1970) - płyta zwiewna jak opus magnum Zombies (Ink Pot Eyes), z harmoniami niczym z Wilsonowskiego "Smile" (Stephanie City), z pomysłowością Liverpoolczyków i koneksjami z absolutem spod znaku twórczości Drake'a.
Swoją biografią Garrie potwierdza inspiracyjne skrzyżowania. Jako trzynastolatek fascynował się muzyką The Beatles. Później, we Francji, słuchał jednocześnie Dylana, Brela i Aznavoura grając na ulicach nadmorskiego Saint-Tropez. Cata Stevensa cenił natomiast za uduchowione teksty, a nie za, jak sam mówi, "szczurzy głos".
W związku z miłością do samotnych szansonistów "The Nightmare..." miało być więc albumem o wiele bardziej "singer/songwriterskim", akustycznym, opartym na gitarze i wokalu. Barokowe aranże i orkiestra złożona z 56 muzyków to pomysł nie autora, a producenta płyty - Eddiego Vartana (brata piosenkarki Sylvii Vartan), który wpisał nim debiut Garriego w księgę klasyków nieplanowanego gatunku. To rozpięcie między barokiem szerokiej orkiestry, a introwertycznym zacięciem autora piosenek zbliża go zresztą do Drake'a, którego dylematy stylistyczne bardzo łatwo usłyszeć porównując chociażby znakomite "Bryter Layter" z 1970 (które uważał za przearanżowane) z ostatnim, wyciszonym, wielkim "Pink Moon" (1972).
Klimat płyty - mimo że nawiązuje do dokonań wspomnianych mistrzów - jest jednak mocno osadzony w kontytentalnych, europejskich klimatach. Jeśli "Paris 1919" Johna Cale'a to nagrana w Los Angeles płyta paryska tytułowo i atmosferycznie, to debiut Garriego jest nagranym w Paryżu barok-popowym pejzażem kosmopolitycznym. Także wschodnio(środkowo)europejskim! Jest tu bowiem i Francja, i zachód, ale nad całością unosi się - co dziwne, ciekawe, acz prawdziwe - klimat "Idioty" Dostojewskiego - klimat wziętej w nawias, naiwnej sielanki, klimat Petersburga i Pawłowska, może podświadomie i genetycznie (ojciec artysty był Rosjaninem) przeniesiony na miąższ płyty. W wielu poetyckich fragmentach słychać tu też Grechutę i Anawa (David's Prayer, Little Bird), choć należałoby przecież powiedzieć, że to u autora "Wiosny" słychać echa Garriego.
Generalnie obcowanie z "The Nightmare..." stanowi więc niespodziewaną, cudowną podróż w zupełnie inne i nieznane odcienie ideału złotego popowego okresu. Zagubione arcydzieło kontynentalnego popu poleca się na lato.
* w czasie, gdy ukazywał się debiut Garriego szef francuskiej wytwórni DiscAZ popełnił samobójstwo unicestwiając jednocześnie promocję płyty

czwartek, maja 10, 2012

Wideo dnia #196

Maniery autorek Manners - numeru, który prezentowaliśmy Wam ponad rok temu w audycji LTB - odeszły w siną dal. Czy to dobrze? Ciężko powiedzieć, ale dopóki nuta dobra, dopóty sercu nie żal. Gramy więc z przyjemnością, na marginesie zaznaczając, że to całkiem spoko materiał hymnowo-sportowo-imprezowy. I love this game, anybody?



środa, maja 09, 2012

Best Youth - Winterlies EP



>> WPIS UKAZAŁ SIĘ ORYGINALNIE NA ORXATERII - naszej wciąż nowej stronie o iberoindie i iberopopie <<

Best Youth potwierdzają, że w sferze muzyki Portugalia nie wie, co to kryzys.

Nigdy nie kryliśmy się z naszą sympatią do Republiki Portugalskiej i jej przebogatej sceny muzycznej. Sam fakt, że w kraju o liczbie ludności zbliżonej do Czech co roku ukazuje się gruba alternatywna składanka "Nowe talenty"  budzi respekt. Na jeszcze wyższe kręgi szacunu wspinamy się konstatując, że przynajmniej raz w roku portugalska scena rodzi (dla szerszego grona) grupę naprawdę dobrą i wartą uwagi w perspektywie nie tylko lokalnej, ale jak najbardziej międzynarodowej. W 2011 takim zespołem był You Can't Win Charlie Brown (o ich "Chromatic" przeczytacie w płytowym podsumowaniu roku LTB), w 2012 może być to duet Best Youth. 

Zarówno YCWCB jak i Best Youth swoje ważne EP-ki ("You Can't Win Charlie Brown" z 2010 i "Winterlies" z przełomu lat 2011/2012) nagrali dla wytwórni Optimus Discos, razem zagrają też w czerwcu na pierwszej portugalskiej edycji festiwalu Primavera Sound. Na tym jednak podobieństwa się kończą. O ile Lizbończycy swoje dźwięki plasują w przestrzeniach mniej lub bardziej flirtujących z nowoczesnym folkiem i muzyką grup takich jak Dodos, Bon Iver czy Grizzly Bear, o tyle para z Porto eksploruje klimaty ciemniejsze, urbanistyczne, a jednocześnie bliższe "zachodnim" konceptom melodyjnego, rockującego popu. 

Pierwszy utwór na "Winterlies" - znany z "FNAC Novos Talentos 2011" Hang Out - to bardzo zmysłowa piosenka, którą spokojnie zestawiać można z najpiękniejszymi balladami Cariny Round. Dwójka - oparte na chórkach i zmianach tempa "Honey Trap" - także czerpie z twórczości Round swatając ją jednak zarazem z duchem muzyki The Kills. Duet Mosshart/Hince jest tu zresztą najlepszym możliwym odnośnikiem i drogowskazem. W kolejnych numerach - Wait For Me i Shouts - wyraźnie słychać echa "Midnight Boom", a w najbardziej chyba czepliwym refrenie Tigers On The Catwalk Catarina Salinas bez wysiłku wspina się na poziomy wokalnego seksapilu VV.



Ogólnie mamy tu więc do czynienia z dobrą, świetnie zaśpiewaną (nienaganna angielszczyzna), sugestywną, zapadającą w pamięć małą płytą, którą kończą trzy żywe wersje podsycające apetyt na Best Youth live. Czekamy słuchając.

 7 



BEST YOUTH - damsko-męski duet z Porto, który tworzą Catarina Salinas i Ed Rocha Gonçalves. Ich EP-kę "Winterlies" z przełomu lat 2011/2012 można pobrać za darmo ze strony wytwórni Optimus. Strona zespołu tutaj.

wtorek, maja 01, 2012