No i wiemy już, że będzie to jeden z najlepszych albumów roku, a i teledysk widzimy w wideo-czołówce.
niedziela, marca 03, 2013
Bowie 2013, czyli powrót króla
No i wiemy już, że będzie to jeden z najlepszych albumów roku, a i teledysk widzimy w wideo-czołówce.
sobota, grudnia 08, 2012
The Raveonettes - Le Trabendo, Paris - 7.12.2012
przeczytaj / zobacz
>> Paryż - grudzień, 2012:
Drugi, nieplanowany, fantastyczny bis:
+ dobry support - Holy Esque i ich najlepsza piosenka:
środa, listopada 28, 2012
poniedziałek, listopada 26, 2012
Bat For Lashes - Le Trianon, Paris - 25.11.2012
Tuż pod tekstem wspaniałe Lilies prosto spod sceny paryskiego teatru Le Trianon (tego, pod którym St. Vincent wykonywała Paris is burning).
Dodatkowo powiemy tylko, że - znowu - był to jeden z kilku najlepszych koncertów na jakich udało nam się być, chyba jeszcze bardziej magiczny niż ten festiwalowy, trzy lata temu w Barcelonie. Natasha przenosi na scenę to, o czym pisze David Byrne w How Music Works - śpiewa bardzo mądre i często bardzo smutne piosenki w sposób absolutnie radosny, jednak nie nieszczery, a paradoksalnie ogromnie naturalny. Niesłychany talent, wspaniałe kompozycje i nieskrępowana radość przekazu.
Także:
Mam crusha na Natashę.
Khan't help falling in love.
Itd.
Etc.
Wonderfulism i wspaniałość.
Thank you, Bat For Lashes.
środa, listopada 14, 2012
Pulp - Olympia, Paris, 13.11.2012
- Jarvis Cocker mieszkał w Paryżu łącznie ok. 10 lat. W związku z tym długo uczył się francuskiego i to głównie w tym języku próbował porozumiewać się z publicznością. Wszelkie - liczne! - kłopoty z przekazem skomentował w końcu krótkim 10 years… it’s a fuckin’ disgrace!
- Z Paryżem wiąże się parę historii ściśle połączonych z piosenkami Pulp. Tekst Acrylic Afternoons o paryskim śnie (I fell asleep on your sofa/ And had a dream about a small child / In dungarees / Who caught his hands in the doors of the Paris metro), teledysk do Razzmatazz (miejsca, w których został nakręcony za Pulp Wiki: Ideal Hotel, Montmartre, Paris (interior band sections); La Pigalle, Paris (exterior sections), Sunset Strip club, Soho, London (performance sections); Jane Oliver’s flat, Camden, London), popularność utworu Common People (Jarvis, wczoraj: te trzy tygodnie, podczas których byliśmy bardziej popularni we Francji niż w Wielkiej Brytanii) - to tylko niektóre przykłady.
- Przed wykonaniem wspaniałego Have You Seen Her Lately? Cocker dał publiczności wybór: numer 1 czy numer 2 i co ciekawe - okazało się, że głosowanie decybelami (ręka na drągu z Od przedszkola do Opola, anybody?) nie było ściemnionym wymysłem, a faktyczną alternatywą. Ślepy (ale głośny) los sprawił więc, że usłyszeliśmy jedną z najlepszych ballad Pulp zamiast Like a Friend. Ironiczny komentarz JC: You made such a big mistake! zapisujemy więc na konto żartów. Dobrześmy wybrali.
- Na sali znajdowała się matka Jarvisa - Krystyna - która 13.11 obchodzi urodziny. Na prośbę zainteresowanego wykonaliśmy więc, niczym wspaniała opolska publiczność (co z tym Opolem?) francuskie Happy birthday. Mamo, wiem, że zawstydzam Cię swoim zachowaniem od wielu lat brzmiał początek życzeń artysty.
- Sala - właśnie - kultowa i legendarna Olympia: a) znajdująca się cudownym przypadkiem tuż przy naszej czasowej paryskiej siedzibie, b) nosząca imię Brunona Coquatrixa - słynnego paryskiego impressaria - na którego ducha Jarvis powoływał się przy okazji bisów (Naprawdę musimy kończyć, bo inaczej pojawi się tu duch Coquatrixa, a jest on naprawdę straszny), c) wspaniale nagłośniona, d) z falującą pod skaczącymi nogami podłogą niczym z Sanatorium pod klepsydrą.
- Kilka słów o highlightach. Aby przedstawić szerszy obraz sytuacji i nieadekwatności słowa highlight należy powiedzieć, że tak przedstawiała się cała setlista:
Do You Remember the First Time?Pink GloveRazzmatazzSomething ChangedDisco 2000Sorted for E's & WizzF.E.E.L.I.N.G.C.A.L.L.E.D.L.O.V.E.Acrylic AfternoonsHave You Seen Her Lately?BabiesHelp the AgedThis Is HardcoreSunriseBar ItaliaCommon PeopleCountdownLittle Girl (With Blue Eyes)Mis-Shapes
Live Bed Show
- Także cóż, nie wiem jaka jest pierwsza trójka najlepszych koncertów, na jakich byłem, ale Pulp w Olympii z pewnością do niej należy. A cały niby-luźnawy styl powyższych akapitów wynika z zakłopotania sytuacją, w której trzeba napisać o czymś, o czym pisać się nie da. Jeśli więc poszukujecie w tym tekście sedna tego, co działo się podczas wczorajszego występu - sorry.
- I’d like to make this water wine.
- But it’s
- impossible.
poniedziałek, listopada 05, 2012
Pitchfork Music Festival Paris 2012 - relacja


niedziela, listopada 04, 2012
Pitchfork Music Festival Paris 2012 - the best of
YouTube-playlist - The best of (8 videos) - below.
And the winner is... :
Grizzly Bear
Top 5 :
Grizzly Bear, Twin Shadow, The Tallest Man on Earth, John Talabot, Animal Collective
Najmilsza niespodzianka / Wow! :-) :
Purity Ring, Chromatics
Największy zawód / What?! :-( :
Liars
sobota, listopada 03, 2012
Pitchfork Music Festival Paris - The best of - 1.11 + 2.11
Najlepszym koncertem pierwszego dnia festiwalu był występ Johna Talabota.
> John Talabot - Depak Ine - live, Pitchfork Music Festival Paris 2012 (YouTube)
Najlepszym koncertem drugiego dnia festiwalu był występ The Tallest Man on Earth.
> The Tallest Man on Earth - To Just Grow Away - live, Pitchfork Music Festival Paris 2012 (YouTube)
Najlepszym koncertem trzeciego dnia festiwalu powinien być występ Grizzly Bear, ale może Twin Shadow ukradnie misiowi co misiowe?
Do napisania + polecamy się na twitterze/facebooku!
poniedziałek, lipca 16, 2012
Wideo dnia #198
piątek, marca 02, 2012
Wideo dnia #195
środa, lutego 29, 2012
Wideo dnia #193
Wszyscy mówią o mashupie Rey-Morrissey, ale my - przeglądając (na razie pobieżnie) katalog Gavina Burrella (Reborn Identity) - natknęliśmy się na prawdziwy klejnot.
ABBA vs Ellie Goulding - Lights Are Gonna Find Me (mashup)
ABBA vs Ellie Goulding - Lights Are Gonna Find Me (mashup)
(mp3 do pobrania ze strony - http://www.rebornidentity.com/)
Przekładane "Super Trouper" nabiera pod rękami manchesterskiego producenta charakteru melanżu epickiego i ostatecznego. Nie chodzi tu jednak o wyświechtaną, "hitlerowską” imprezę, lecz o prawdziwy - ostatni melanż przed końcem świata. Fraza "lights are gonna find me" nie brzmi już jak tagline dyskotekowej zabawy, raczej jak zdanie wyjęte z któregoś z horrorów Kinga lub drżąca fraza w ustach bohaterki filmów Lyncha. A przecież do mistrzowskiej warstwy audio dołącza także przenikanie się teledysków, które w tej formie dodatkowo podkreślają atmosferę całości, cytującą podświadomie klimat "Pass This On" The Knife. Hipnotyzujące zjawisko.
PS Tak, w ostatnich wpisach często odnoszę się do The Knife. I guess it's called longing.
Edit: Z rozbiegu nie linkowaliśmy oryginałów, naprawiamy błąd: TU starsi, TU starletka.
czwartek, stycznia 26, 2012
Piosenka dnia #192
piątek, października 21, 2011
Chęć bycia adorowanym
No dobra, słyszeliśmy już to fałszowanie z pierwszego rzędu na Summer of Music, ale sieciowe rezurekcje, 150 000 biletów w 14 minut, oni wszyscy, światowa trasa - czemu nie?
wtorek, października 11, 2011
Wideo dnia #191 (jesienne uszywki)
piątek, sierpnia 26, 2011
Lamb - Nowa Muzyka 2011
czwartek, sierpnia 11, 2011
środa, sierpnia 10, 2011
11. Nowe Horyzonty - relacja - cz. II (26/07 - 31/07)
Chciwa żona (reż. Sachi Hamano)
rzutów oka na zegarek: jeszcze bym coś przegapił!
Podobne, lecz różne sposoby na erotyczną zemstą. Najbardziej pornujący z oglądanych przez nas różowych filmów, jednocześnie z akcentowanym anyszowinistycznym wydźwiękiem.
Chico i Rita (reż. Tono Errando, Javier Mariscal, Fernando Trueba, 2010)
rzutów oka na zegarek: kilka
Przyjemne i ładnie narysowane, ale schematyczne i nie zbliżające się poziomu najlepszych animowanych filmów ostatnich lat.
Pewnego razu w Anatolii (reż. Nuri Bilge Ceylan, 2011)
rzutów oka na zegarek: dużo pod koniec, bo film skończył się o 19:02, a o 19:00 zaczynał się nasz kolejny seans

Zło Shinjuku (reż. Kôji Wakamatsu, 1970)
rzutów oka na zegarek: w pierwszym rzędzie, gdzie jedna litera napisów jest większa od twojej głowy, myślisz raczej o ogarnianiu ekranu
Fabularnie naiwny, ale obrazowo przekonywujący film Wakamatsu z wieloma zachodnimi nawiązaniami. Mamy więc japońskich Lennonów, opartego o ścianę winyla "Abbey Road" i modsowe motocyklowe ujęcia na ulicach Tokio. Dobre.
Wilgotni kochankowie (reż. Tatsumi Kumashiro, 1973)
rzutów oka na zegarek: 0 零 / 〇 zero rei / れい zero / ぜろ
Fantastyczne nadmorskie zdjęcia i metaróżowość, czyli obraz, którego akcja częściowo rozgrywa się w wyświetlającym erotyczne filmy kinie. Bardzo dobre.
Dziewięć muz (reż. John Akomfrah, 2010)
rzutów oka na zegarek: zero, a jest ostatni dzień, 9:45!
Fascynująca mitologiczno-literacka hybryda z pięknymi śnieżnymi ujęciami. Oglądanie z otwartą głową gwarantuje oglądanie z otwartymi ustami.
Skóra, w której żyje (reż. Pedro Almodóvar, 2011)
rzutów oka na zegarek: reż. Pedro Almodóvar, tak?
Piekło kobiet: Wilgotne lasy (reż. Tatsumi Kumashiro, 1973)
rzutów oka na zegarek: kilka
Film zdecydowanie gorszy niż "Wilgotni kochankowie" z tego samego roku, ale nadal przyciągający tworzonym przez (mroczne) zdjęcia klimatem. Historia raczej do kosza.
Sztuczne raje (reż. Yulene Olaizola, 2011)
rzutów oka na zegarek: na ostatnim seansie Nowych Horyzontów nie wypada patrzeć na zegarek
I na koniec kolejny dowód na to, że na NH warto ryzykować. Po słabiutkim "Lecie Goliata" rozważaliśmy bezpieczniejszą wersję, ale w końcu zdecydowaliśmy się na film Olaizoli. Słusznie. Mimo bardzo powolnego rytmu i szczątkowej fabuły ten dokumentalizujący zapis narkotykowego uzależnienia przyciąga i zapada w pamięć, głównie dzięki zjawiskowej Lusie Pardo.
i jeszcze KONCERT - Hans-Peter Lindstrøm - dobry, taneczny set dla zaskakująco nielicznej publiczności + lepsza fryzura niż na okładce "Where You Go I Go Too".
Na muzyczne pofestiwalowe wrażenia zapraszamy także do radia LTB. Kolejna audycja powinna pojawić się w drugiej połowie sierpnia. Do przeczytania i usłyszenia!
czwartek, sierpnia 04, 2011
11. Nowe Horyzonty - relacja - cz. I (22/07 - 25/07)
Bez zbędnych wstępów zaczynamy relację z jednego z naszych ulubionych festiwali. Dzień pierwszy, film pierwszy, scena rozległa, ujęcie jak najbardziej całościowe.
Obraz-haczyk, najlepszy z czterech widzianych przez nas filmów Anji Breien. Kapitalne operowanie nocną czernią i śnieżną bielą, Kafkowskie zawężanie przestrzeni i cytaty z „12 gniewnych ludzi”. Obowiązkowo.
Nasze filmowe oceny znajdują się teraz na stronach IMDb.