Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jens lekman. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jens lekman. Pokaż wszystkie posty

środa, września 22, 2010

Wideo dnia #144



Sam już nie wiem, może to Sufrir z Jensem jest jednak najlepsze z całej płyty? Night falls over Santiago? Oh you're so silent Mena? W każdym razie repeat gigant i Javiera:reszta świata, 2:0. Na dzień bez samochodu = największy korek od początku wakacji, z najlepszej dancepopowej płyty roku:



piątek, lipca 30, 2010

Wideo dnia #125



Dzisiaj na LTB wielki Aranjuez, czyli truskawki w śmietanie, ale nie Chuck Berry tylko mycie rączek i salaterki z kremowymi wydawnictwami 2010. Najpierw Janelle Monáe i The ArchAndroid - płyta, która wywołała wielkie poruszenie wszędzie i w związku z tym automatycznie trafiła na moją krótką listę. Tak jak w przypadku pisarstwa Larssona chciałem być jak brzytwa i wydoić bożą krówkę, ale znowu się nie udało. Millenium to rewelacyjny kryminał, koncept-debiut Monáe to bardzo dobra płyta. Może nie gigant, może nie na miarę tak wielkich zachwytów (a Stieg na miarę), ale jednak coś, czego słucha się momentami z wielką przyjemnością. The ArchAndroid posiada dwie cechy (dobrą i złą) świetnego konceru galowego - dobra to ta, że bywa świetna, zła to ta, że jest galowa. Nie chodzi tu nawet o musicalowy przepych i eklektyzm-mutant, chodzi o trzymanie w ryzach tak zróżnicowanej stylistycznie całości. Teraz wystąpi pan, a potem pani, bon i fiat, ale gdzie my w ogóle jesteśmy? Mimo tych nieudogodnień jakiś agar agar (albo mączka chleba świętojańskiego - wybierajcie) tam jest i przewijać nie trzeba, a całość jakoś tam paradoksalnie żeluje stylistyczna megalomania właśnie. Bardzo dobra płyta, oczywiście za długa, ale z osobowością, seksownym wokalem, funky flowem, nie wiem czy nie lepsza od nowej Badu.



A co tam na dnie? Aaa, nowy Lekman, człowiek na całe zło, nadzieja na ten lub przyszły rok, bo przecież Silent i Mortadela to klasyka skandynawskiej piosenki piknikowej. Lato wszędzie.











czwartek, lutego 14, 2008

PODSUMOWANIE 2007 - NAJLEPSZE PIOSENKI 2007

Hej :-) Dziś prezentujemy Wam 65 piosenek roku 2007 wg Louder Than Bombs. Jest ich oczywiście o wiele więcej, ale dla porządku przyjęliśmy zasadę: jeden zespół - jeden kawałek.

Poniżej zamieszczamy dwa youtube'owe playery do Waszej dyspozycji. W pierwszym 45, w drugim 20 utworów. Staraliśmy się znaleźć najlepsze możliwe wersje (jeśli były to single, zamieszczaliśmy oficjalne teledyski) prezentowanych piosenek, ale nie zawsze udawało nam się znaleźć coś bezsprzecznie dobrego. Wybaczcie więc niektóre koszmarne clipy (patrz: Art Brut) czy wersje live z nienajlepszą jakością dźwięku.

W kolejnych postach będziemy dodawać krótkie opisy - dziś pierwsza dziesiątka.

Jak dobrze wiecie - często o czymś zapominamy. Jeśli przypomni nam się świetna piosenka zespołu, którego zabrakło w tym zestawieniu, dodamy ją do drugiego odtwarzacza, wkleimy go jeszcze raz i opatrzymy komentarzem.

Aha, kolejność piosenek jest zupełnie przypadkowa :-)

Miłego słuchania!



odtwarzacz 1.







The Raveonettes - Dead Sound
z płyty: Lust Lust Lust

Bez wątpienia jeden z singli roku - kolejna rewelacyjna melodia w dorobku The Raveonettes sącząca się w słuchającym słodką tęsknotą. Jak wstrzyknięte w dziąsło owocowe znieczulenie. I boli i koi i smakuje.

M.I.A. - Paper Planes
z płyty: Kala

Beztroska wyśpiewania "Some some some some I murder, some some I let go", przezabawny tekst i jeden z najfajniejszych refrenów ever. Owacje na stojąco dla tego uroczego dziewczęcia.

Feist - My Moon My Man
z płyty: The Reminder

Burżujskie dicho roku. Seksowne i eleganckie.

Electrelane - In Berlin
z płyty: No Shouts No Calls

Miłosna kartka/pocztówka ze smutnego, fascynującego, podzielonego miasta. Ten utwór jest tak berliński jak wspaniałe Low czy "Heroes" Bowiego.

Black Kids - Hurricane Jane
z EPki Wizard of Ahhhs - do pobrania za darmo na http://www.blackkidsmusic.com

Jeden z najbardziej obiecujących debiutów roku w swojej najlepszej piosence.

Klaxons - It's Not Over Yet (Grace cover)
z płyty: Myths of the Near Future

it'snotovernotovernotovernotoveryet it'snotovernotovernotovernotoveryet
it'snotovernotovernotovernotoveryet it'snotovernotovernotovernotoveryet
(repeat: on)

Róisín Murphy - Primitive
z płyty: Overpowered

Pannę Murphy chwaliśmy już kilka razy, więc tylko uzasadnienie wyboru - Primitive na żywo to przeżycie, którego się nie zapomina.

Jens Lekman - Postcard To Nina
z płyty: Night Falls Over Kortedala

Jeden z najlepszych poetów dzisiejszej muzyki w jednej z najlepszych piosenek z Night Falls Over Kortedala - płyty, która jest jak odsączona z hollywoodzkiego kiczu słodko-gorzka komedia romantyczna.

W zamieszczonej wersji Lekman opowiada niezwykłą historię powstania tego utworu :-)

CocoRosie - Japan
z płyty: The Adventures of Ghosthorse and Stillborn

Radośnie, przebojowo i z przekąsem o sprawach ważnych i mniej ważnych + wspomnienie warszawskiego występu.

Art Brut - Direct Hit
z płyty: It's A Bit Complicated

Pamiętacie taki filmik na youtubie - Worst Video Ever? Nadchodzi konkurencja! Obrzydliwy teledysk, ale jeden z najbardziej wymiatających hitów 2007.



odtwarzacz 2.





wtorek, grudnia 11, 2007

PODSUMOWANIE 2007 - miejsca 30-21




No! W końcu udało się doprowadzić do takiego zestawienia. Metodą kopiuj-wklej zmienialiśmy kolejność do ostatniej chwili, ale i tak:

- na pewno będzie się to w pewnym stopniu w naszych głowach zmieniać,
- na pewno nie zamieściliśmy tu wszystkiego co ważne i fajne w 2007 roku muzycznym,
- it's just a state of mind, jak wiecie, a o wszystkich płytach, które zachwyciły nas już po opublikowaniu tego rankingu będziemy pisać w notkach z nieregularnego cyklu "Musztarda po obiedzie".

Niech to podsumowanie będzie wprowadzeniem do wspomnianych notek o płytach z naszej kolekcji (początek tuż tuż). Tam znajdą się szczegółowe opisy większości z uwzględnionych w rankingu albumów. Zapraszamy do wklejania swoich list w komentarzach. I jeszcze jedno - cokolwiek byście o nim słyszeli, to był naprawdę bardzo dobry rok ;-)

***

Jeszcze kilka słów jeśli chodzi o sprawy techniczne. Publikujemy tu pierwszą trzydziestkę płyt 2007 wg Louder than bombs. Powstała ona z połączenia rankingów Yoko i mojego. Przy każdym tytule pojawia się pogrubiony nr miejsca w rankingu + ilość zdobytych punktów (miejsce 30 w rankingu osobistym to 1 punkt, 29 - 2 itd.) + w nawiasie miejsce albumu na listach osobistych. Miłej lektury.

***


30. 7 Art Brut – It's A Bit Complicated (yoko: 27, slejw: 28)

Przebojowo, inteligentnie i z kapitalnym, singlowym "Direct Hit".




29. 7 Burial – Untrue (yoko: 30, slejw: 25)

Wciągająca muzyka, nocne hymny metropolii + atmosfera tajemnicy i autor-anonim. Album, który w 'Musztardzie po obiedzie' może być tylko wyżej.




28. 8 The Field – From Here We Go Sublime (yoko: poza trzydziestką, slejw: 23)

Urzeka już tytuł, chyba jeden z najładniejszych w ostatnich latach. Zawartość ciężko nazwać uroczą. To chłodna i zdystansowana, ale momentami zachwycająca i porywająca muzyka.




27. 9 Róisín Murphy – Overpowered (yoko: 22, slejw: poza trzydziestką)

Potańcówka wykształciuchów + urok osobisty = miejsce 27. Być może już wkrótce dowiemy się jak to wszystko wypada na żywo. W każdym razie Overpowered to bez wątpienia disco dla wrażliwej młodzieży.




26. 10 Jens Lekman - Night Falls Over Kortedala (yoko: poza trzydziestką, slejw: 21)

Jeśli mieszka się w zimnym kraju, trzeba się jakoś ogrzewać. Stąd kolejna farelkowa pozycja w dorobku Jensa Lekmana. Dźwięki maślane, przypadnie więc do gustu każdej grupy wiekowe. Młodzieńczość jednak przebija się jak może. Sprawdźcie m.in. tekst świetnego A Postcard To Nina.




25. 11 Yoko Ono – Yes I'm A Witch (yoko: 20, slejw: poza trzydziestką)

Album Yoko Ono to prowokująca, nowoczesna płyta z bardzo charakterystycznymi, wwiercającymi się w pamięć momentami (m.in. Toy Boat, gdzie Yoko pomagają Antony Hegarty i Hahn Rowe). Oznak artystycznej demencji brak.




24. 13 The Aliens – Astronomy For Dogs (yoko: 18, slejw: poza trzydziestką)

Był już piękny tytuł, teraz, przyznacie, bardzo ładna okładka. A muzyka? Tu też wszystko w porządku. No i przepiękny, ascetyczny ukryty utwór.





23. 14 Klaxons - Myths Of The Near Future (yoko: 28, slejw: 20)

Przyszli, namieszali i bardzo dobrze. Tegoroczny album Klaxons to jeden z najbardziej obiecujących debiutów (nie bez podstawy otrzymali Mercury Prize). Spójny, pędzący i naszpikowany świetnymi piosenkami (znane wszystkim Golden Skans i Atlantis To Interzone, ale też m.in. świetne Gravity's Rainbow czy cover Grace - It's Not Over Yet).




22. 16 CocoRosie - The Adventures of Ghosthorse and Stillborn (yoko: 24, slejw: 22)

Nie jest to drugie Noah's Ark, ale "nieźle nas urządziłyście... siostry!" nie ciśnie się na usta. CocoRosie utrzymują wysoki poziom a Japan na koncercie to sama radość.





21. (ex aequo) 17 Piano Magic - Part Monster (yoko: 26, slejw: 19)

Występ na OFF Festiwalu znakomity, a płyta? Dobra. Tylko czy aż - zdecydujcie sami. Nie ma tu rewelacji na miarę Love And Music czy Speed The Road, Rush The Lights, ale z głośników leje się angielskość a piękna nie brakuje (Cities And Factories, utwór tytułowy... posłuchajcie sami).



Już jutro miejsca: 20 - 11, a na sam koniec pierwsza dziesiątka + EPki i inne wydawnictwa, które nie znalazły się w zestawieniu głównym, obejmującym tylko studyjne płyty długogrające. Zapraszamy.