wtorek, sierpnia 31, 2010

Przedwczesna: jesień, liście spadają z drzew? + Wideo dnia #133



Witam i znów przepraszam za chorobowe przestoje. Górne drogi oddechowe nadal bardziej górne niż oddechowe, ale po wczorajszych obchodach solidarnościowych z jakąś większą sympatią patrzę na mój krzywy nos. Ale do rzeczy - zrobiło się zimno! Nie żebym się cieszył, preferuję klimaty letnio-wiosenne, ale za to aura dopasowała się w końcu do tegorocznej czołówki. Zaistniały sprzyjające warunki do odsłuchów wielkiego Beach House (choć akurat Teen Dream to dzieło uniwersalne, które równie dobrze brzmi w pluchę - w plusze? - i w ciepły nadmorski wieczór) i cudownej nowej płyty Blonde Redhead (notatki z przesłuchania Penny Sparkle już niedługo na LTB, a ja wciąż zaglądam na cdwow i liczę na cudowne przemienienie vinyl pre-ordered w vinyl despatched). Lepiej wchodzą też The National, Arcade Fire, nie mówiąc już o Parallels. Jedynie odnoga Delorean-Dum Dum-Best Coast będzie musiała poczekać na ponowne ocieplenie.


A to nowe Beach House z sesji iTunes, nasze wideo dnia, które przeleżakowało kilka dni w wersjach roboczych.

Z nowości polecamy opisane w notce poniżej Everything Everything, całkiem fajnego Matthew Deara i oblatujące nowe The Walkmen (ok, ale powoli tracę nadzieję na kolejne Everyone Who Pretended to Like Me Is Gone). Nie polecamy, z bólem, nowego Ra Ra Riot. Po bardzo fajnym The Rhumb Line i przednim barcelońskim supporcie wieśniaków to spory zawód. No a jeśli jesteśmy już przy kręceniu mordą to w odpowiedzi na ewentualny zarzut postawy zbyt koguciej, zamiast programowego piania (bo piszemy o tym co lubimy) - trochę narzekań. Największe dotychczasowe wpadki 2010? Słabe, nijakie Shearwater, okropne nowe Liars, Hot Chip bez historii, zawsze dobrzy Futureheads tym razem sprawni jak filipińscy antyterroryści, dachowanie Much, niestraszne The Knife, m.i.a.łka M.I.A., przydługa Joanna, średni Shugo, nudnawy Bonnie, niewciągające CocoRosie, niedysponowane MGMT i kiepski James Murphy, bo o ile Sound of Silver uważam za absolutne opus magnum almond LCD Soundsystem, to na This Is Happening odpowiadam "Yes, unfortunately", bo nie dzieje się dobrze. To wszystko + postępujący zalew muzyki bez znaczenia i gęstszy z każdym rokiem wysyp blaszkowych zespołów sprawiają, że trzeba łowić, przeczesywać i odcedzać. Po pierwsze - trudniej skupić się na dokładnym przesłuchiwaniu, mało czasu - dużo płyt. Po drugie - można strzelić gafę i w podsumowaniu 08 napisać o fenomenalnym Devotion, że wystarczy skrócić i będzie fajna EPka. Wy to tylko przeczytaliście, ja-autor muszę z tym żyć.



W takich okolicznościach chwilowy powrót do lat 90. wydaje się być niezłym pomysłem dlatego linkujemy kolejną listę Pitchforka - The Top 200 Tracks of the 1990s. Oczywiście puszenie i modny eclectic taste obecne, ale jak zwykle, mimo wszystko, sporo treści i pozycji do przypomnienia. No a jeśli chcecie cofnąć się jeszcze dalej i wychowywaliście się w miejscach porządnie zeskanowanych przez GoogleMaps (czyli raczej z ziemi włoskiej do Polski niż przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę) polecam interaktywny film Chrisa Milka dedykowany świetnemu We Used To Wait z The Suburbs Arcade Fire.

The Wilderness Downtown



PS Aha, zainteresowanych winem zapraszam do zapowiadanej, nowo otwartej piwniczki w dziale MY.

Brak komentarzy: