czwartek, sierpnia 12, 2010

Wideo dnia #129 / 130



Zachęcony ogłoszeniem tytułu nowej płyty Belle and Sebastian, postanowiłem napisać o mojej miłości do tego zespołu, a przede wszystkim do ich debiutanckiego albumu Tigermilk. Gardło wysiada (a przecież to ważny organ w procesie pisania), oczy się kleją, więc będzie krótko: Kocham Tigermilk. Była to jedna z pierwszych płyt jakie kupiliśmy w Madrycie, a to spore wyróżnienie, bo jako wygłodnialcy z Polski zachowywaliśmy się we FNACu zuchwale, rzucając się na półki z płytami, zbierając 20 tytułów i wprowadzając najróżniejsze metody selekcji. Debiut B&S wytrzymał do końca w jednym z pierwszych podejść. To płyta wzorowo subtelna i urocza, muzyczny łyk kakałka, a lirycznie: z jednej strony niewinna słodycz I Wanna Hold Your Hand, z drugiej, parafrazując Pessoę (i Let Down Radiohead!), "nadanie godności nudzie" (Well who could blame her, if she sleeps?), z trzeciej kąśliwy cynizm przemądrzałych okularnic (całe She's Losing It), z czwartej nasto i dziesto letnia melancholia (Expectations albo You know the world is made for men / Not us).





A na doczepkę (i z doczepką na temat) najbardziej chyba obgadywany przez nas utwór 2010 - rewelacyjne All to All Broken Social Scene i staronowy teledysk z liściem na głowie.

Lisa



i Edmund





PS A ta nowa Robyn bardzo w stylu Uffie, też fajna, tylko czemu zamiast jednego świetnego mamy dwa niezłe albumy?

i EDIT: Jeszcze w kwestii B&S przypominam piękny utwór z wokalem panny Campbell, o którym pisałem w poprzedniej notce.

Brak komentarzy: