
Przeginasz, Jesus. Nie dość, że kurs euro fatalnieje, pogoda zmienia się na lepszą bardzo niegwałtownie, najtańsze bilety na Gagę po 209 złotych, to jeszcze czas leci zdecydowanie za szybko. Czy jesteście w stanie uwierzyć, że Oops!... I Did It Again dotarło do pierwszego miejsca UK Charts równo... 10, słownie dziesięć, lat temu?! Oznacza to na przykład, że: od spieprzonej adaptacji Lolity - ...Baby One More Time minęło lat 12 [dwanaście!], a od rewelacyjnego Toxic 6. A w międzyczasie były przecież dragi, dzieci, skandale, natrętni papa-paparazzi, oryginalne odczytanie adresu e-bielizna.com i całkiem niedawny (dwa lata) słabszy Maneater, czyli Womanizer. Nie ma już nawet nadziei, że i tak niedługo niczego nie będzie, bo Krzysztof Kononowicz (wcielając w życie postulat zlikwidowania wszystkiego) poparł w zbliżających się wyborach Jarka. Znakomite posunięcie, jak mawia pan w szlafroku.
Na co więc czekać? Przeskakujemy Owena Palletta, bo 1) nie znamy jeszcze cholernych horarios i nie ułożyliśmy dokładnego planu, 2) przetestujemy go ewentualnie dopiero na żywo. Bardzo niecierpliwie czekamy za to na Lennoxa. Rzutem na taśmę uda nam się wstrzelić w okres godowy pand, liczę więc na "krycie dzikie, krycie haremowe, krycie z ręki i krycie wolne", materiałem starym i nowym - z jednej z najbardziej oczekiwanych płyt 2010 - Tomboy. Przed wami po raz kolejny His Dudeness, or Duder, or El Duderino if you're not into the whole brevity thing - Panda Bear!
PS10 - 10 - Panda Bear
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz