poniedziałek, lutego 14, 2011

Notatki z przesłuchania [9] - PJ Harvey - Let England Shake [+ sample]


Kiedy okazało się, że PJ nagrywa album o otaczającym nas świecie, wstrzymałem oddech. Po pierwsze - w rzeczywistości postBonowskiej takie deklaracje muszą niepokoić, po drugie - siła płyt Harvey tkwiła zawsze w piosenkach zwróconych do wewnątrz, tylko czasem wypuszczających się na powierzchnię, na łowy kumulowanych w środku emocji. Szorstkie początki kariery, potężny błysk popowego, piosenkowego geniuszu na Stories From the City, Stories From the Sea, świetne, skontrastowane Uh Huh Her, intymne, skansenowe White Chalk czy nawet występ w Kongresowej - wspólnym mianownik? Stany Wewnętrzne Człowieka.

Nagły zwrot od endo do egzo mógł być zwiastunem porażki, jaskółką latającą na tyle nisko, by zahaczać o rozległe krzaczory nowej muzyki przeciętnej. Głupi potomkowie nadziei, którzy zawierzyli Harvey i z pasją nabijali liczniki jutubowych przedpremierowych klipów mogą jednak spokojnie i triumfalnie mlaskać z przekąsem. Let England Shake to jedna z najlepszych płyt w karierze artystki. Społeczny angaż wychodzi jej nadspodziewanie dobrze, ale czy naprawdę mogliśmy spodziewać się na tym polu potknięcia uczennicy Patti Smith? Polly Jean odrabia lekcję z Horses, ale także z pięknego Cartwheels, Smith odpłaca się entuzjastyczną recenzją mówiąc w The Guardian: I've been listening to Polly Harvey's new song - she has this new song, 'The Words That Maketh Murder' - what a great song. It just makes me happy to exist. Whenever anyone does something of worth, including myself, it just makes me happy to be alive. So I listened to that song all morning, totally happy.





Sample - playlista

1) The Four Lads - Istanbul [w: Let England Shake]
2) The Police - The Bed's Too Big Without You [w: The Glorious Land]
3) Eddie Cochran - Summertime Blues [w: The Words That Maketh Murder]
4) Said El Kurdi - Kassem Miro [w: England]
5) Niney The Observer - Blood & Fire [w: Written On The Forehead]

edit: + dęty motyw w The Glorious Land to trąbka z marszu irlandzkiego regimentu piechoty armii brytyjskiej



Zderzenie sformułowania "totally happy" z materiałem z Let England Shake może z początku razić w oczy. Umówmy się - nie każdy z nas lubi słuchać pod poranną jajecznicę o żołnierzach padających jak kawały mięsa. Opinia Smith nie jest jednak bezpodstawna. W każdym z dwunastu utworów z Let... jest coś, co uszczęśliwia, bo nawet jeśli w warstwie lirycznej tkwimy w głębokiej postapokalipsie, w sferze muzycznej musimy cieszyć się (niemiłosiernie) przy pierwszym wejściu kluczowego, Cochranowskiego pytania The Words That Maketh Murder czy wyśpiewaniu tytułu In The Dark Places (na wysokości 1:58). Muzyka radzi sobie tutaj sama - z jednej strony odmalowując wszystkie ponure wizje, z drugiej - funkcjonując jako świetnie wyprodukowane (Mark Ellis) osobne dzieło zgranej podstawowej trójki PJ Harvey-Mick Harvey-John Parish. Trudno, nie wpiszemy się nową Polly do pamiętnika, nie wykroimy z niej chwytliwego statusu na gg, nie poślemy odpowiednio alternatywnego walentynkowego smsa. Zamiast tego przy każdym podejściu nasłuchamy się o wojnie, zatruciu, skażeniu, okrutnej naturze i w końcu o Anglii - głównej i tytułowej bohaterce płyty, która raz wskazywana jest dosłownie na muzycznej mapie świata (numer 1, początek The Last Living Rose, England, The Bed's Too Big Without You The Police bezpośrednio cytowane w jednym z najsilniejszych momentów płyty - niepokojącym The Glorious Land), kiedy indziej jawi się słuchaczowi jako odrealniona, tonąca w śmieciach i toksycznej mgle Atlantyda.

No i cóż, taki właśnie jest ten album - niejednoznaczny, miejscami histeryczny, nawiedzony i przerażający, praktycznie monotematyczny i (podobnie jak bardzo dobra okładka) monochromatyczny, depresyjny, zrzędzący, osobliwy, ciężki. Jak dobry musi więc być, jeśli nie sposób - a naprawdę nie sposób - się od niego oderwać?

4 komentarze:

shreew pisze...

wielkie dzięki za podanie tych 5 piosenek na których wzorowała się PJ (lub po prostu zsamplowała). jestem ciekaw też skąd wzięła pomysł na ten sampel z The Glorious Land z 19 sekundy?
co do albumu to również bardzo mi się podoba, jedyna słabsza piosenka to niestety Bitter Branches ale może potrzebuje trochę więcej czasu :) pzdr

slejw pisze...

cieszę się, że playlista się przydała. dęty motyw w Glorious to trąbka z marszu irlandzkiego regimentu piechoty armii brytyjskiej :) pozdrawiam, krzysiek

Zula pisze...

No fakt - te kawałki mięsa w jajecznicy lekko odbiegają klimatem od śniadanka, jakie szykuje sobie Albarn z kolegami ;-) Ale czy Patti Smith wygląda jakby cokolwiek jadła?

slejw pisze...

no tak, Albarn z kolegami łoją mleko (chyba, że się oddali), a zakonserwowana Patti jest chyba faktycznie całkiem poza problemami żywieniowymi.