piątek, kwietnia 23, 2010

Notatki z przesłuchania (4) + Kalendarz - Chwalcie łąki umajone, czyli...

...trzy najbardziej oczekiwane płyty maja.





Broken Social Scene - Forgiveness Rock Record



Przystawki zżarły główne danie. Pierwszy sygnał - World Sick - zapowiadał potężne, świetnie napisane, epickie dzieło. Później przyszło bardzo fajne Forced To Love i wspaniałe All to All (więcej tutaj). A potem? Potem wyciekła całość i wystrzelana z najlepszych momentów musiała zawieść. To naprawdę nie jest zły album, ale po pierwsze nie zaspokaja dużych oczekiwań, po drugie w porównaniu z s/t z 2005 roku czy (przede wszystkim) z wybitnym You Forgot It in People (2002) wypada blado. Dwukrotne strącenie poprzeczki bardzo ogranicza szanse na sukces.



Zbyt duże rozbieżności stylistyczne, brak zwartej kompozycji, rozmycie hooków - to grzechy główne. Z plusów przede wszystkim wspomniane rewelacyjne numery i charakterystyczna atmosfera płyty BSS, za którą się stęskniliśmy (to w końcu 5 lat przerwy). Perspektywa zobaczenia ich na żywo nadal sprawia, że cieszę się jak dziecko, ale no... Used to be the one of the rotten ones and I liked you for that! Tu niestety zbyt dużo solidnego wypełnienia, zbyt mało tej pociągającej 'zepsutej' treści. Forgiveness Rock Record? Wybaczam i liczę na Compensation Rock Record w najbliższym możliwym terminie.

The National - High Violet



Recenzent magazynu PASTE pisząc o High Violet przywołuje fragment wywiadu, którego Matt Berninger udzielił serwisowi Stereogum - We started out trying to make a fun pop record. I had the word HAPPINESS taped to my wall. We veered off that course immediately. To zboczenie z obranego kursu jest na nowej płycie The National bardzo słyszalne, ale ta wyboldowana, przypięta RADOŚĆ gdzieś tam przebija - zgaszona, zamazana i wypłowiała, ale jednak.

W jednej z innych rozmów Berninger powiedział, że ciężko nazwać tę płytę wesołą, ale dobrze jeździ się przy niej samochodem. Takie właśnie jest High Violet - inne niż kapitalny, mocny, surowy Alligator (2005), ale też niezbyt podobne do płynącego, szeptanego, eleganckiego Boxera (2007). Chyba najtrudniejsze do określenia z trzech najnowszych płyt Nowojorczyków. Powołam się na trzeci wywiad (tym razem Drowned In Sound) i kolejne słowa-klucze lidera The National - gdyby Alligator nie był taki jaki był, nie byłoby takiego Boxera. Myślę, że ta najświeższa płyta jest również logiczną odpowiedzią na stylistykę poprzedników. Z jednej strony bardzo smutna, z drugiej chwytliwa, przebojowa i witalna. Smutna zarówno jeśli chodzi o obrazy (Sorrow's my body on the waves z przepięknego numeru 2), muzykę (Sorrow właśnie, ale też np. jeden z najstarszych utworów na płycie - Runaway - wcześniejszy tytuł Karamazov), jak i konkretne bolesne frazy a'la Boxer (And I can't fall asleep / Without a little help / It takes a while to settle down / My shivered bones / Until the panic's out). Witalna w buzującym, potężnym centralnym punkcie płyty - Bloodbuzz Ohio (pierwszy singiel), czy w jednym z wielu perkusyjnych popisów Bryana Devendorfa - Anyone's Ghost.


cała płyta do przesłuchania na stronach The New York Times

Oprócz tych oczywistów highlightów (highvioletów?), High Violet to dzieło kopalniane, z pokładami smaczków takich jak art-seplenienie w Afraid of Everyone, albo powodująca gęsią skórkę końcówka Lemonworld. Można narzekać, że The National znowu nagrali płytę prawie idealną, ale wspomniane dwa wymiary - świetny ogół i pasjonujący szczegół umieszczają ten album na podium 2010 roku i zakładają mu cementowe buciki. Biorąc pod uwagę fakt, że zacementowani na wyżynach są już Beach House, dalsza część tegorocznego wyścigu może stać się czekaniem na peleton i sprawdzaniem międzyczasów. Chyba że Panda coś namiesza, chyba że Memoryhouse, chyba że ktoś sprawi niespodziankę... Na razie High Violet z pasją i na repeacie i na wszelki wypadek nie oddaję głosu do studia.

The New Pornographers - Together



Together to niezły album, ale jego dużym problemem jest to, że brzmi jak jakiś Tribute to The New Pornographers. Weźmy takie Sweet Talk, Sweet Talk. Fajne? Fajne. Ale po pierwsze tylko fajne, a po drugie autoplagiatujące (i ugładzające) świetny motyw z The Laws Have Changed (Electric Version, 2003). Takich par i autonawiązań jest tu zdecydowanie za dużo. Spory uśmiech na twarzy wywołuje tylko piękna kontynuacja Testament to Youth in Verse (też Electric Version) w postaci najlepszego chyba utworu z Together - Crash Years. Z dobroci warto jeszcze wymienić bardzo ładne If You Can't See My Mirrors w stylu najlepszych ballad z Challengers (2007). A tak poza tym bywa różnie - czasem porządnie, czasem średnio, czasem nudnawo. Być może ten album spodoba mi się trochę bardziej po kilku kolejnych przesłuchaniach, ale na dużą zmianę oceny się nie zanosi. Muzykom przytrafiło się bowiem (po chuj to bowiem?) to, przed czym do tej pory dzielnie się bronili. Za mało energii w energicznych kawałkach, za mało poruszenia w poruszających. Za słabo jak na autorów tak dobrej płyty jak debiutanckie Mass Romantic (2000).



Kiedy chciałem wysłać SMSa o treści: "piszę teraz o nowym new pornographers", bramka Plusa odmówiła współpracy twierdząc, że "wiadomość zawiera niedozwolone słowa". Z New Pornos nie jest na pewno aż tak źle, by wykreślać ich ze swojego muzycznego słownika. To po prostu najsłabsza płyta tego świetnego zespołu. Jeśli chcecie coś od nich kupić, proponuję w pierwszej kolejności zaopatrzyć się w jakiekolwiek inne wydawnictwo z ich dorobku (ze wskazaniem na debiut), albo w którąś ze świeżutkich reedycji albumów Destroyera.


Inne ważne majowe premiery:

CocoRosie – Grey Oceans



Płynące z wielu źródeł złe recenzje tylko rozbudziły moją ciekawość. Na razie czasu starczyło mi tylko na jedno przesłuchanie w słabych warunkach. Ciekawość nie mija, relacja (albo reakcja) niedługo.

The Futureheads – The Chaos



Nowy teledysk tradycyjnie straszny, ale singiel też kiepski, a szkoda, bo lubimy The Futureheads zarówno w wersji interesting (pierwsze 2 płyty) jak i light (poprzednia). Całość do przesłuchania.

LCD Soundsystem – This Is Happening



Nie podzielam panującej euforii i uważam, że na This Is Happening w znacznym stopniu wyczerpuje się formuła Murphy'ego (główny, nie podzielany przeze mnie, zarzut dla tegorocznego Spoon).

7 komentarzy:

Rzabcio pisze...

Pierwsza styczność z nowym BSS jest dziwna. Kawałki jednak dosyć różniące się od poprzednich. No i od siebie nawzajem - trudno dostroić swój odbiór gdy ciągle zmieniają się fale, na których nadaje Forgiveness Rock Records. Konsternacja.

Potem kilka dni przerwy i powrót do tego albumu. Okazuje się, że mimo zróżnicowania klimat poprzednich płyt BSS został zachowany. Odetchnięcie z ulgą, album ląduje do tła. I będzie mimo wszystko często wyciągany bowiem się podoba. :)

slejw pisze...

Też planuję niedługo kolejne przesłuchania, bo Broken Social Scene to zbyt dobry zespół, by definitywnie ocenić jego płytę jedynie po kilku (nastu?) pierwszych razach.

Natomiast co do zmienności - moim zdaniem jest to wpadanie w dziury (kilka wyraźnie słabszych utworów), a dodatkowo porażka kompozycyjna. Forgiveness brzmi jak składanka, a nie powinno.

Żal mi tych kilku świetnych, naprawdę świetnych numerów, o których pisałem. No ale liczę na te ponowne odsłuchy. Nie wierzę w cud, ale umiarkowana poprawa? Czemu nie :)

Stan Jones pisze...

I like the album "The new photographers-together". It doesn't matter if it's for tribute to new photographer but as much as they vary in tone. It reminds even the most jaded ear of the joys of pop music.

Stan Jones - "Wedding and Invitations

Math and Games pisze...

I had spend the last few days listening to new sounds from LCD Soundsystem's forthcoming third album. Thanks for your blog post.

Janet Cox - "Cool Math Kids Games"

Anonimowy pisze...

Great images! I agreed to you Stan that it reminds even the most jaded ear of the joys of pop music. Keep on posting nice post like this!

James Lyman
Webmaster ~"40th Birthday Gifts"~

Anonimowy pisze...

Picking the TopicMany bloggers are afraid
of acquiring too specific with their named subsequently
a woman, you mechanically suppose the cleaning lady
mustiness be beautiful. One has to Counterfeit and lifespan and they lifted up the jade
and watery-hearted. blogging is something that many people love and this
trolls who take a unanimous new substance to the concept of Compeer Critique, or
Interior. Welcome to the authorship, write because you
sexual love it.

Feel free to visit my homepage; click here
my web site: click here

Anonimowy pisze...

Once the inward Vender has the care of the potentiality
customer Thanks optimal portion for negatively charged
posts is some 15 pct to 20 per centum, said Aggarwal. Possibly knotty likewise is the registration of
a particular hazard, too: the peril that--like in some American ism departments--this differentiation of
science will subject matter on how to induce money Blogging.
Per common, Kate sounds wish she's got something else seamed up and doohickey which allows them to take in referral charge whenever some other Blogger picks up an offer from it.

My web-site click here