sobota, kwietnia 10, 2010

Editors - 9.04.2010, Poznań, CK Zamek



Setlista:

In This Light And On This Evening
Lights
An End Has A Start
You Don't Know Love
Bones
A Life As A Ghost
Eat Raw Meat = Blood Drool
Blood
Escape The Nest
Last Day
Bullets
Big Exit
The Racing Rats
Munich
Smokers Outside The Hospital Doors

***

No Sound But The Wind
Bricks And Mortat
Papillon
Fingers In The Factories



Grupie Interpol niemal od początku zarzucano przesadną inspirację Joy Division. Editors mieli jeszcze gorzej, dostało im się za podobieństwa i do Joy Division i do Interpolu właśnie. Jak na ostatnie ogniwo łańcucha recenzenckich zjebek poradzili sobie wyjątkowo dobrze. Na debiucie umieścili kilka niezwykle chwytliwych utworów i jedną piękną balladę (no przecież, że Fall), na płycie nr 2 kilka cudownych momentów (polecam kliknięcie w etykietę editors, pisaliśmy o nich) i nowość w postaci wielkiej przestrzenności kompozycji, na trzecim, najnowszym i najlepszym albumie połączyli high-endową jakość Kraftwerkowych utworów z bardzo piękną, ciemną, miejską melodyką.



Oczekiwania przed poznańskim koncertem były wysokie. Po pierwsze po Madrycie, po drugie po wielu zachwytach nad jakością ich występów, po trzecie po In This Light And On This Evening właśnie. Bo z jednej strony mroczno, mniej przebojowo i w ogóle the nights are longer now than ever before, ale z drugiej strony now you see lights of the town. Stawiałem na tę płytę i nie zawiodłem się - utwory z debiutu podciągnięte stylistycznie do klimatu In This Light... brzmiały lepiej niż na płycie, kawałki z An End Has A Start broniły się same (kapitalne wykonanie Smokers Outside the Hospital Doors na koniec głównej części setu czy jakby napisane pod koncerty The Racing Rats), ale najpiękniej błyszczały piosenki najnowsze.

Połączenie świeżutkiego A Life As A Ghost z gęstym parkietowym Eat Raw Meat = Blood Drool to pierwsze z dwóch najmocniejszych uderzeń. Na drugie musiałem poczekać aż do bisu i kolejnego killer-duetu: Bricks And Mortar + Papillon. Bo kiedy wydawało się, że motylka ostatecznie zakatowały radiowe playlisty, ożył i świetnie zakończył rewelacyjną wersję Bricks - utworu absolutnie uwodzącego i mocnego.


wideo (to i więcej): Anahata20

Czy był to występ genialny? Chyba nie, bo mimo wielu naprawdę znakomitych momentów nie zostawiłem szczęki na Świętym Marcinie. Trzeba jednak pamiętać, że tych boskich koncertów jest naprawdę niewiele i czasem trzeba *zadowolić się* czymś po prostu bardzo dobrym. Editors pokazali w Poznaniu, że nie są klonem ani Joy Division ani Interpolu. Mają pomysły, piosenki, ogromnie charyzmatycznego lidera i basistę, który wygląda jak twój ulubiony wujek. W stworzonej przez siebie charakterystycznej stylistyce dzielą i rządzą. I jako królowie grają na zamkach ś-w-i-e-t-n-e! koncerty.

Brak komentarzy: