czwartek, grudnia 30, 2010

Wideo dnia #165



UWAGA, UWAGA! Ladies and gentlemen! Harry's Harbor Bizarre is proud to present... wyczekiwaną niczym sylwestrowa kreacja Maryli Rodowicz miejską playlistę z Lizbony, która znajduje się piętro niżej. Boy, winda! i kto chce - niech sunie!






No a dzisiaj dowiedziałem się, że na Primaverze 2011 wystąpi ECHO & THE BUNNYMEN i owo ECHO zagra dwie pierwsze płyty, czyli znakomity debiut Crocodiles z przeklętego 19 "the year the music died" 80 roku oraz wydane rok później Heaven Up Here. Oznacza to mniej więcej tyle - zobaczenie na żywo ECHO & THE BUNNYMEN!!! Brak jakiekogolwiek utworu z Ocean Rain!!! Szkoda, bo to wielka płyta oraz przedmiot jednego z przedniejszych cytatów w historii muzyki popularnej, a mianowicie Macowskiego "It was our Michelangelo's David, if that's one with the arms."

Pewnym wynagrodzeniem braku Seven Seas będzie bliźniaczy gitarowy motyw w otwierającym pierwszą płytę Going Up, z całą resztą trzeba będzie jakoś żyć. Będzie za to fantastyczne Rescue



i będzie Villiers Terrace, o którym to numerze Tony Wilson (bardzo słusznie) powiedział: "to jedna z najlepszych piosenek wszech czasów". No a jeśli już o Wilsonie mowa - ostatnio obejrzeliśmy w końcu świetny film Granta Gee o Joy Division. W filmie jest scena, w której Atmosphere brzmi przez chwilę jak smerfny hit, scena gigantka, w której cudowny John Peel zapomina zmienić gramofonowej prędkości przed emisją singla.



A teraz, kontynuując nasz nienatemat, w primaverowym kontekście powiem Wam, że słuchałem sobie dzisiaj Rabbit Habbits Man Man i stwierdziłem, że to jednak kapitalna płyta eksplodująca muppetowskim poczuciem humoru, Brooksowskim wyczuciem humoru i zardzewiałą Waitsowską czułością. No a jaki to był koncert! W 2011 ma ukazać się ich nowe wydawnictwo, a brnąc w offtopa dodam tylko, że słuchałem dziś nowej płyty Destroyera i okazało się, że mój spokój był uzasadniony. Słuchałem też nowej płyty moich ulubionych Decemberists i okazało się, że mój niepokój również był uzasadniony. To na razie tyle, banuję się, klikam kciuka w dół, zgłaszam nadużycie i - jeśli byśmy się do weekendu nie przeczytali - życzę dużo dobrej muzyki. Może nie drugiego 19 "the year the music exploded" 77, ale jakiegoś solidnego rocznika z punktacją 90+ zdecydowanie tak. Pa-a!

Brak komentarzy: