sobota, września 18, 2010
Wideo dnia #141
Dziewczyna nazywa się Javiera Mena, płyta nazywa się Mena i jest drugim album w dorobku tej młodej Chilijki (debiut Esquemas juveniles ukazał się cztery lata temu). Gościnnie, mimo klimatycznego rozjazdu, pojawia się na niej Jens Lekman, ale to nie Surfir - (bardzo dobry skądinąd) numer, w którym Szwed melorecytuje jest tu najlepszy. Po pluszowym electro-popowym dwutakcie płytę prawdziwie otwiera fantastyczny numer trzeci - Primera estrella - naiwny dance'owy hymn kumulujący w sobie pamiętniczkowy tekst, skandynawską elegancję Robyn, ckliwe klawisze Shapirowego wydania italo disco i pudrową nastoletniość pierwszej Annie. Mało? (Mało?!) No to urocze brakowanie głosu i spięty taniec na dokładkę. Coś pięknego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz