sobota, lutego 27, 2010

Wideo dnia #005



W oczekiwaniu na nową płytę 1)Broken Social Scene, 2)samej Feist (nowe He Was Free z igrzysk tutaj) oraz jako wyraz nadziei, że uda się w końcu skończyć porządki w zdjęciach.



piątek, lutego 26, 2010

RADIO LTB - nowe podcasty - Audycja #3



AUDYCJA W ARCHIWUM -> pobierz

26/02/10 - #003 - tracklista

THE NEW PORNOGRAPHERS - Your Hands (Together)
SHUGO TOKUMARU - Parachute
THE BOOKS - Tokyo

YEASAYER - Ambling Alp
WILD HONEY - Whistling Rivalry
BROKEN SOCIAL SCENE - World Sick
GOLDFRAPP - Rocket
BEACH HOUSE - The Arrangement
SHE & HIM - Thieves

Muzyczna Mapa - Japonia
Muzyczna Mapa - Półwysep Iberyjski

+ płyta Wild Honey

Wideo dnia #004


Nasz ruchomy zamek głośniejszy od bomb stylistycznie przetacza się na drugi biegun, geograficznie pozostając w tym samym kraju. Dziś absolutnie cudowny utwór, aż chce się powtarzać kanji, grać w hanafudę, pić szanowną herbatę i przede wszystkim lwać pończochy. Czwartek w piątek przed Wami:



PS Od dziś dostęp do działu WIDEO DNIA z poziomu głównego menu.

czwartek, lutego 25, 2010

Wideo dnia #003



Dobry dżejpop jest jak przyjemny letni prysznic, szczególnie po całodniowej walce z cholernym Windowsem (tak, niestety chcę powiedzieć, że audycja nr 3 będzie miała lekką obsuwę). Dlatego narażając się radykałom występującym w imieniu 'porządnej' muzyki prezentuję dziś ten przeuroczy (kawaii, nieee?) numer, z błogim uśmiechem na twarzy, palcami ułożonymi w 'V' i udawaną fałdą mongoloidalną.



wtorek, lutego 23, 2010

Wideo dnia #001

W piosenkach roku 2009 prezentowaliśmy teledysk do świetnego Sun Was High (So Was I), teraz jeszcze lepsza piosenka i jeszcze lepszy teledysk - Best Coast - When I'm With You:



A na dniach nowa audycja, w której posłuchamy Best Coast właśnie. Poza tym m.in. jeszcze nowsze Beach House i oczekiwanie na トクマルシューゴ... Zapraszam wszystkich miłośników overhajpowania, czy jak kto woli cieszenia się muzyką. Do usłyszenia.

PS Nie wiem czy instytucja klipu dnia się utrzyma, ale byłoby fajnie.

sobota, lutego 20, 2010

ch-ch-ch-ch-changes



Dziś pewne zmiany layoutowo-logistyczne, blog bootlegowy wrasta w muzyczny, główna strona Loud.er.pl obejmuje więc teraz blog muzyczny, radio LTB (wszystkie zebrane audycje) i bootlegi właśnie. Poza tym, tak jak wcześniej, linki do RYM i Lasta, ale wszędzie można się dostać za pomocą nowego menu.

Kolejną nowością jest okienko twitterowe po prawej stronie, gdzie mogą się pojawiać linki do ciekawych stron, klipów itd.

Pozdrawiam, do przeczytania już niedługo!

wtorek, lutego 16, 2010

RADIO LTB - nowe podcasty - Audycja #2



AUDYCJA W ARCHIWUM -> pobierz

16/02/10 - #002 - tracklista

JAPANDROIDS - Art Czars
SPOON - I Saw The Light
NICO - These Days (Jackson Browne cover)
LUIS COSTA - Grand Opening
YOU CAN'T WIN, CHARLIE BROWN - Sort Of
DELOREAN - Moonsoon

LIGHTSPEED CHAMPION - Dead Head Blues
BEACH HOUSE - Norway (live, Barcelona)
ST. VINCENT - These Days (Jackson Browne cover)
YOU CAN'T WIN, CHARLIE BROWN - Melódica

Muzyczna Mapa - Półwysep Iberyjski

dodatki:

- You Can't Win Charlie Brown - EP,
- cały koncert Beach House z Barcelony na naszym blogu bootlegowym (edit: w audycji mówię o 11.11, ale to pewnie jakiś głęboko skrywany patriotyzm, Beach House występowali w Barcelonie 12.11),
- jeśli chcecie być informowani o nowych postach i audycjach - zapraszamy do grupy na Last.fm!

sobota, lutego 13, 2010

AV - Spoon - Przemytnicy emocji (notka pochwalna)



Ciężko jest znaleźć namiastkę cudownej lekkości dobrego popu czy np. rock and rolla w innych niż muzyka formach sztuki. Zdarza się lekkość pisarska, która wciąga, ale nie aspiruje do formy wyższej, bywają inteligentne proste filmy, które urzekają i bawią(no Allen był/jeszcze bywa takim typowym przykładem). Najczęściej trudno jednak o erzac, a zamiast niego pojawia się raczej eh,fuck. Trafiamy na mydlanego gniota, albo tępą karykaturę komedii. Zwracamy książkę do biblioteki i zwracamy na widok Bena Stillera, a jeśli trafimy trochę lepiej zadowalamy się tym, że 'obleci', zapominając o tym, że nawet na poziomie sztuki rozrywkowej powinniśmy móc raczej 'odlecieć'.

Tym bardziej należy doceniać muzyczną prostotę przenikliwie wzruszającej/bawiącej/przemawiającej piosenki. Tak, wzruszającej, bo prostota nie wyklucza uczuć głębokich jak chochla. Muzyka popularna charakteryzuje się bowiem bardzo szerokim obszarem, w którym radiowa chwytliwość ściśle współgra z dużym emocjonalnym przekazem. A jeśli ktoś nagrywa kilka płyt wypełnionych po brzegi (so)czystą melodią nie zrzucając praktycznie żadnego płotka to eh,fuck zmienia się w what the fuck. Takim zespołem jest na przykład teksański Spoon - przeciwwaga dla burackiej nuty rednecków, muzyczne przeprosiny regionu za Bushów.



Nie będzie to notka przekrojowa, nie klikam w wikipedyjne [edytuj]. Kilka tekstów (podobno pisanych wcześniej, a potem ciętych niemiłosiernie pod dyktando akordów), kilka piosenek, mały ołtarzyk.

Weźmy choćby pierwsze spotkanie z Paper Tiger - chyba najważniejszym i najpiękniejszym utworem Teksańczyków i jedną z najpiękniejszych piosenek w ogóle. Wsłuchując się w strukturę kawałka bez problemu zdajemy sobie sprawę z pojawiających się instrumentów, ale gdy pominiemy etap rozkminiania poszczególnych dźwięków wydaje nam się, że obcujemy z antypiosenką, gołą melodią, samowystarczalnym szkicem utworu. Ten kawałek jest tak szokująco dobry, że do warstwy lirycznej zawierającej esencję uniwersalnego miłosnego wyznania (I'm not dumb, just want to hold your hand (...) I will be there with you when you turn out the light) dogrzebujemy się bardzo późno.



Podobnie jest w przypadku kolejnego muzycznego zabójcy z hodowli Spoon - The Ghost of You Lingers z Ga Ga Ga Ga Ga. Najlepsze użycie echa od czasu orientalnych jazd The Beatles. Parada straszydeł, gęste, konsekwentne kulminowanie emocji, które zamiast wybuchnąć jakimś pop-hymnem spalają się jak sztuczny ogień. I znów ta sama sytuacja - tekst dociera do nas dopiero później.



Jak dobra musi być muzyka żebyśmy pominęli tak rozdzierające pytanie:

If you were here
Would you calm me down or settle the score
The feelings I fight burn so bright


Britt Daniel wie, kwituje więc utwór pętlą ponownie rzucając:

Oh won't you calm me down?



Zbyt dużo kombinacji jak na te 'piękne proste piosenki'? W takim razie cofamy się do utworów z debiutu Spoon w dużej wytwórni (Merge), czyli kapitalnego albumu Girls Can Tell. Pamiętam je choćby z koncertu w Berlinie (support przed Interpolem ; oni chyba zawsze mają dobry support - bardzo wczesne Bloc Party, Spoon właśnie, Blonde Redhead[!]), słucham ich bardzo często. Nie są to numery wyrafinowane, rafinacja 1, bo i nie o to tutaj chodzi. Chodzi o zamknięcie pewnej sumy emocji w ramach niezwykle chwytliwej piosenki, przemycenie emocji przez czarną siatkę radiowego głośnika. Mamy więc ckliwe, zwiewne, pończoszane Me and the Bean, Lines in the Suit (spróbuj lepiej zaśpiewać 'easier', no spróbuj) czy pulsujące Anything You Want z wykładnią słodko-kwaśności w tekście piosenki:

and now time is my time time is my own
and I feel so alive yet feel so alone
cause you know you're the one and that, that hasn't changed
since you were nineteen and still in school waiting on a light
on the corner by Sound Exchange


Proste i dokładnie takie jak ma być, niczym "I love you for sentimental reasons" Cooke'a, jak "Good morning to you I hope you're feeling better baby" Zombies, jak "Let me take you down, cause I'm going to wiadomo gdzie" i wiadomo czyje.


Lines in the Suit


Keep on dancing! (to Don't you evah)

Zresztą, sporo fantastycznej prostoty znajdujemy na każdej płycie Spoon. Kill The Moonlight to nie tylko Paper Tiger. Mamy przecież między innymi bezpretensjonalne The Way We Get By, czy luźną wariację nt. Bowiego z etapu Let's Dance - prześmiewcze All the Pretty Girls Go to the City (Don't they don't they do don't they do that my love?). Gimme Fiction otwiera The Beast and Dragon, Adored, a niedługo potem pojawia się I Turn My Camera On (teledysk niżej), na Ga Ga Ga Ga Ga porywają My Little Japanese Cigarette Case czy Don't You Evah?.




relacja z koncertu Spoon w Madrycie 2007 na LTB - tutaj

No a jaka jest przyszłość Spoon - dalej prosto czy w którąś w bok? Najnowsze Transference pokazuje, że chcą eksperymentować, ale bez przesady. Nie ma mowy o gwałtownej zmianie kierunku. Dalej opierają większość numerów na grubym lśniącym basie (w ogóle Rob Pope na papieża, a rola basu w kompozycjach Spoon to temat na dłuższy tekst), Daniel wciąż bawi się głosem i wchodzi na wysokie rejestry. Łamanie popowej konwencji na styku Is Love Forever? i The Mystery Zone, układ I Saw The Light - to wszystko niuanse. Co więcej - zabawy konstrukcją utworu pokazują jak dużo jest jeszcze do wyciągnięcia ze zwykłej 'piosenki'. I przy całej miłości do alternatywnych lotów, postmodernistycznych piramid z sampli, nowej dziwnej Ameryki i starej dziwnej Europy, trzeba powiedzieć, że w przypadku Spoon słuchanie takich zwykłych piosenek jest przyjemnością niezwykłą. That's the way they get by, no.


Written In Reverse (Transference, 2010)



No tak, na uszach właśnie Spoon, a także Cat Power (głównie Werewolf) i Bowie (Cat People) po nadrabianiu filmowych zaległości. Wejścia obu piosenek w dwóch naprawdę świetnych filmach (Objęcia i Bękarty) powodują gęsią skórkę kwadrat. Dobra, kończę i idę po chleb i igrzyska. Do usłyszenia w audycji!

czwartek, lutego 11, 2010

2010 - Kalendarz cz. I - dodatek



1. część KALENDARZA tutaj | dodatek poniżej:

* w styczniu ukazał się mocno hajpowany, a dość przeciętny Surfer Blood (Astro Coast, 19.01)
* jeszcze mocniej hajpowany Toro Y Moi (początek lutego, Causers Of This) bywa świetny:



* poza tym nowe Magnetic Fields (Realism), do którego jeszcze nie dotarliśmy (widzieliście planowane wznowienie 69 Love Songs w winylowym boksie? :O)



* Olka słusznie donosi, że jeszcze Lou Rhodes (marzec ; btw: fanom nieodżałowanego [!] Lamb polecamy Ingę Liljeström, którą być może zobaczymy na zbliżającym się 31. PPA, ja od świętego oburzenia [że za bardzo Lamb] przeszedłem do całkiem sporej sympatii) i Massive Attack (wyszło ; podobno nudy)
* dodatkowo - Tindersticks, I'm From Barcelona (styczeń ; po ostatnich dokonaniach jestem podejrzliwy)
* przesłuchałem lutowy Hot Chip i niestety tak jak poprzedni spływa po uszach
* aha, czekamy jeszcze w marcu na długogrające Delorean (Subiza) i nowego Titusa Andronicusa!

Zadanie z gwiazdką: określ moje dzisiejsze nastawienie do nowych wydawnictw.



PS Na PPA jeszcze:

* Amanda Palmer!



* i Tribute to Nico, o którym wspominałem w audycji



(+ poza PPA koncert japońskiego Mouse on the keys w Firleju - 12.03)

PS 2 Do ewentualnego przesłuchania z aktualności m.in. Jaga Jazzist, Pantha Du Prince, Gill-Scott Heron ; jeśli coś się nam spodoba, wejdzie w skład kolejnej części kalendarza.



A już niedługo na LTB:

- notka pochwalna - Spoon



- audycja nr 2
- kalendarz 2010 na kwiecień/maj

piątek, lutego 05, 2010

RADIO LTB - nowe podcasty - Audycja #1

Witamy serdecznie!



Dziś niespodzianka - w związku z setkami maili, wyklejanymi pogróżkami w skrzynce na listy i zdekompletowanym mintajem na wycieraczce wznawiamy podcasty LTB!

AUDYCJA W ARCHIWUM -> pobierz

05/02/10 - #001 - tracklista:

DUM DUM GIRLS - Jail La La
PAVEMENT - Elevate Me Later
GRIZZLY BEAR - Boy From School (Hot Chip cover)
PANDA BEAR - Bros (live, Lisbon)
CARIBOU - Odessa
BEACH HOUSE - Used To Be (2008 single version)
THE MYNABIRDS - Numbers Don't Lie
LOS CAMPESINOS! - There Are Listed Buildings
THE VELVET UNDERGROUND & NICO - Femme Fatale
THE HOOD INTERNET - Two Weeks Of Hip Hop (Dead Prez vs Grizzly Bear)
TOM WAITS - Dirt In The Ground (live, Milan)

Muzyczna Mapa - Półwysep Iberyjski

środa, lutego 03, 2010

It kicks like a sleep twitch! + Our true love (to) Waits



Na fali wspomnień o Mozzowej trasie Tour of Refusal (patrz: blog bootlegowy i wiedeńska setlista poniżej) + trzymając kciuki za Editors we Wrocławiu (okrutny miesiąc kwiecień, koncertu stan niepewny), słuchamy dzisiaj Toma Smitha, który przed (a w zasadzie za) pięknym Gasometrem wykonuje z akustykiem Papillon z naszej płyty nr 09 roku 09.





+ z ostatniej chwili: wytwórnia Anti informuje o nowym projekcie Toma Waitsa!

An exciting possible upcoming project is……….. Tom Waits once again teaming up with visionary director Robert Wilson for a fourth stage musical following The Black Rider, Alice in Wonderland, and Woyzeck. Contributing to this yet untitled project would also be play-write Martin McDonagh who is most known for writing and directing the 2008 Oscar nominated film “In Bruges.” (polecamy!) The musical would be slated to premiere in Paris next year. More info as it comes in.


Don't you know there ain't no devil, there's just God when he's drunk!