piątek, stycznia 07, 2011

PODSUMOWANIE 2010 - płyty





PODSUMOWANIE 2010 | PŁYTY | EPki | PIOSENKI



Errata: Ajj, co za błąd na pozycjach kilkunastych! Podsumowanie było kompilowane po nocach, z wielu różnych plików i nieczytelnych zapisków. Stąd pomyłka, bo starszy plik w jednym miejscu zastąpił plik nowy. Chodzi o spory awans Javiery, której płyta - wcześniej zbiór utworów niezłych i świetnych - zaczęła grać jako znakomita całość [dziś byłaby pewnie numerem 2]. Przepraszamy i zapraszamy do lektury!



PRZESŁUCHANE, POZA RANKINGIEM (kolejność przypadkowa):

The Walkmen - Lisbon
Interpol - Interpol
Lali Puna - Our Inventions
Gil Scott-Heron - I'm New Here
The Radio Dept. - Clinging to a Scheme
MEG - Maverick
Latitia Sadier - The Trip
Glasser - Ring
Paul Smith - Margins
Clive Tanaka y Su Orquesta - Jet Set Siempre No. 1
MGMT - Congratulations
Yeasayer - Odd Blood
Shugo Tokumaru - Port Entropy
Isobel Campbell & Mark Lanegan - Hawk
Maximum Balloon - Maximum Balloon
Joanna Newsom - Have One on Me
Stars - The Five Ghosts
CocoRosie - Grey Oceans
Triángulo de amor bizarro - Año Santo
The Fresh & Onlys - Play It Strange
Anais Mitchell - Hadestown
Emeralds - Does It Look Like I'm Here?
Toro Y Moi - Causers of This
jj - jj n° 3
Gonjasufi - A Sufi and a Killer
School of Seven Bells - Disconnect From Desire
Bonnie 'Prince' Billy & The Cairo Gang - The Wonder Show of the World
Lissie - Catching a Tiger
The Ruby Suns - Fight Softly
Dungen - Skit i allt
Ted Leo - The Brutalist Bricks
She & Him - Volume Two
Titus Andronicus - The Monitor
The Mynabirds - What We Lose in the Fire We Gain in the Flood
M.I.A. - /\/\/\Y/\
Flying Lotus - Cosmogramma
Ra Ra Riot - The Orchard
LCD Soundsystem - This Is Happening
Here We Go Magic - Pigeons
Perfume Genius - Learning
The Knife in Collaboration with Mt. Sims and Planningtorock - Tomorrow, in a Year
Race Horses - Goodbye Falkenburg
The Morning Benders - Big Echo
Goldfrapp - Head First
Jónsi - Go
Muchy - Notoryczni debiutanci
First Aid Kit - The Big Black and the Blue
Surfer Blood - Astro Coast
The Futureheads - The Chaos
Marina & The Diamonds - The Family Jewels
Shearwater - The Golden Archipelago
Clogs - The Creatures in the Garden of Lady Walton
Hot Chip - One Life Stand
Liars - Sisterworld

PRZESŁUCHANE, NA TAK (kolejność przypadkowa):



High Places - High Places vs. Mankind
Forest Swords - Dagger Paths
Violens - Amoral
Sleigh Bells - Treats
The Corin Tucker Band - 1,000 Years
Caribou - Swim
Gorillaz - Plastic Beach
Erykah Badu - New Amerykah Part Two: Return of the Ankh
Las Robertas - Cry Out Loud
How to Dress Well - Love Remains
Thelemáticos - Thelemáticos
Matthew Dear - Black City
Pantha du Prince - Black Noise
Marnie Stern - Marnie Stern
The New Pornographers - Together




40 - 1:

40. Evelyn Evelyn - Evelyn Evelyn
39. Lightspeed Champion - Life Is Sweet! Nice to Meet You
38. Belle and Sebastian - Write About Love
37. Vampire Weekend - Contra
36. Warpaint - The Fool
35. Owen Pallett - Heartland
34. Los Campesinos! - Romance Is Boring
33. Lower Dens - Twin-Hand Movement
32. The Hundred in the Hands - The Hundred in the Hands
31. Janelle Monáe - The ArchAndroid



30. Grinderman - Grinderman 2

Ciężko, ale nie ociężale.

29. Broken Social Scene - Forgiveness Rock Record

Kilka miażdżących piosenek w morzu tych zaledwie niezłych. Trochę mało jak na BSS.

28. Girl Talk - All Day

Girls just wanna have fun.

27. No Age - Everything in Between

Słabsza od Nouns płyta, na której liczy się przede wszystkim kapitalny Glitter.



26. Aias - A la piscina

Kolejny obiecujący zespół sceny barcelońskiej, kolejny obiecujący żeński zespół sceny światowej.

25. Avey Tare - Down There

Dobra solowa płyta na pocieszenie dla czekających na Tomboy.

24. Everything Everything - Man Alive

Poprzeczka mocarnego MY KZ, UR BF strącona z hukiem, ale próba długogrającego debiutu zaliczona bez zadyszki.

23. Soutaiseiriron - Synchroniciteen

Był przekład Lolity na japoński? To jest nowy. Tu, pod dwójką.



22. Robyn - Body Talk (+ Body Talk pt. 1, Body Talk pt. 2)

Mogła być jedna rewelacyjna płyta, są dwie niezłe i synteza w postaci Body Talk właśnie. Dancing On My Own to ścisła czołówka piosenek ostatnich lat.

21. Twin Shadow - Forget

Raczej Remember, bo to debiut godny uwagi.

20. Best Coast - Crazy for You

Plażowe hedonuty w urzekającym wykonaniu.

19. Holly Miranda - The Magician's Private Library

Holly śpiewa, Sitek produkuje. Bardzo klimatyczne i z perełką w postaci Waves.

18. Sufjan Stevens - The Age of Adz

Sufjan zamienia urban konkretny na urban kosmiczny i nagrywa swoją najbardziej udaną całość.

17. The Tallest Man on Earth - The Wild Hunt

And no this is not the summer dream she said
It's just the drying of the lawns I want to leave out there


16. Dum Dum Girls - I Will Be

Najbardziej treściwy kąsek z tegorocznych wytartych dziewczęcych albumów.

15. Tokyo Jihen
Sports







14. Spoon
Transference




Given Spoon’s reputation for consistency, it’s not a surprise that Transference is good. However, it manages to be good in surprising ways. (Allmusic)

No właśnie, był 13.04.2005, a w Berlinie przed Interpolem - zespołem, który w końcu nagrał niestety słabą płytę grał Spoon - zespół, który marnego albumu nie zarejestrował nigdy. Pamiętam dokładnie jak bardzo ścisnęła mnie za wszystko koncertowa wersja Paper Tiger i jak zaraz po koncercie kupiliśmy sobie EPkę The Way We Get By. Od tego wieczoru minęło ponad 5 lat, od długogrającego debiutu Spoon mija w tym roku lat 15. Po co te kalendarzowe dane? Na wypadek gdyby ktoś zapomniał, że to praktycznie weterani udanej piosenki. A zapomnieć łatwo, bo Transference to płyta świeża i nowoczesna. Poza tym jest pełna błyskotliwych zagrań, inteligentna i spójna, ale te cechy mogłyby Was na Spoon tylko naprowadzić.

13. The Bird and the Bee
Interpreting the Masters Volume 1: A Tribute to Daryl Hall and John Oates




No i jakże nie sluchać Inary i George'a jeśli nawet cover-płyta wychodzi im naprawdę dobrze? Heard It on the Radio w wersji z Interpreting... to bez wątpienia jedna z piosenek roku, a Kiss on My List jest słodsze od tureckich smakołyków. Tak więc słuchawki na uszy, fast forward do wiosny, INARA, dzieci, I NARA.

12. Uffie
Sex Dreams and Denim Jeans




Gdyby nie Mena nie miałbym wątpliwości, a tak muszę napisać - Sex Dreams and Denim Jeans to jedna z dwóch najseksowniejszych płyt roku. Już sama dziewczęca (acz niegrzeczna) barwa Hartley stymuluje kowadełko, natomiast takie zabijaki jak nowa wersja Pop the Glock, kapitalne Neuneu, kawałek tytułowy czy śpiewane w duecie z Mattiem Saferem Illusion of Love to już prawdziwy orgazm małżowin.

11. Parallels
Visionaries




Hi Krzysiek,

Thanks for you message! I'm glad the album is serving you well- thank you for your support. We're working on plans for Europe and we'd love to play your beautiful country -- (my grandmother was from Warsaw!)

Keep in touch,

Holly


10. Javiera Mena
Mena




...Primera estrella / Sufrir / Primera estrella / Sufrir / Hasta la verdad / Primera estrella / Sufrir / spanie / Primera estrella / Sufrir / Primera estrella / Sufrir / No te cuesta nada / No te cuesta nada / Luz de piedra de luna / Un audífono tú, un audífono yo / spanie / Primera estrella... czyli muzyczny crush roku po mignięciu na Primaverze i rozbłyśnięciu po przesłuchaniach debiutu i tegorocznej Meny.

Więcej o Javierze Menie na LTB

9. Ariel Pink's Haunted Graffiti
Before Today




Najlepsza płyta Ariela, najbardziej piosenkowa, zdecydowanie najmniej podkultowa (tj. robiona pod bycie niezależnym obiektem zachwytów) i ze świetnym czuciem cytowanych klimatów. Little Wig brzmi jak zagubiony Bowie z cekinowej skrzyni, Menopause Man startuje jak Billie Jean, Round and Round to nie tylko największa pożywka ubiegłorocznego hajpu, ale faktycznie jeden z numerów roku, Can't Hear My Eyes - zmumifikowany przebój złotych lat radia, a Bright Lit Blue Skies - prywatkowy strzał. Wciągający, psychodeliczny lo-fi pop z fantastycznym klimatem dla dźwiękowych różdżkarzy.

Więcej o Ariel Pink's Haunted Graffiti na LTB

8. Dënver
Música, gramática, gimnasia




Zazwyczaj ilość latino-wydawnictw w zestawieniach roku można określić sformułowaniem "tyle o ile". W 2010 roku lepiej użyć jednak określenia "tyle o Chile"! Kilka zabójczych numerów Javiery (nie odpisuje na maile) oraz znakomity album duetu Dënver (regularnie odpisują na maile) praktycznie same czynią wiosnę i każą uważnie śledzić ten wąski rynek. Oparty na instrumentalnym locie, seksownym wokalu i chamskiej disco podwyżce otwieracz brzmi jak The Go! Team południa, Lo que quieras to bull's eye czułej piosenki pop, Los adolescentes ma najlepszy teledysk roku. Lekko, rześko, pociągająco ; niespodziewanie, ale z zapasem w pierwszej dziesiątce roku.

Dënver - Los Adolescentes - wideo roku

Więcej o Dënver na LTB

7. Delorean
Subiza




Studio Montreal, w którym zarejestrowano ten album znajduje się w mieście Subiza położonym tutaj, ale prawdziwa muzyczna Subiza leży tu, na barcelońskiej plaży. Te przestrzenne, oddychające piosenki do tańca z palemką są jak moment, w którym większa fala zalewa nam buty. Niby szok termiczny i zaskoczenie, ale dopiero wtedy czujemy, że jesteśmy nad morzem.

DELOREAN - PRIMAVERA SOUND 2010 - relacja

Więcej o Delorean na LTB

6. Arcade Fire
The Suburbs




Jak mówi nasza znajoma przedszkolaczka - młynek nie lubi pustki. Można jarać się skwierczącym lo-fi - nasłuchiwać szumów i brodzić w chillwavie, a jednocześnie doceniać i z namiętnością słuchać wysokiej jakości uduchowionego hi-fi, które też jest do życia potrzebne. Trochę śmieszne, że piszę to akurat w przypadku Arcade Fire - grupy, która znakomitym debiutanckim Funeral nie zapowiadała raczej wyrywania stadionów. Po pogrzebie przyszło mocarne Neon Bible, a jego konsekwencją jest tegoroczne świetne Suburbs. No i jest jeszcze to jedno zdanie z DiS nt. tej płyty, które bardzo lubię:

This is a gradual gradient of maturity from Funeral (people die) to Neon Bible (EVERYONE DIES!) to The Suburbs (but, y'know, it's not going to happen today so just chill out).

Więcej o Arcade Fire na LTB

5. The National
High Violet




High five High Violet! Wiemy już, że nie jesteś najlepszą płytą The National, bo jest nią Alligator. Wiemy też, że nie jesteś całością tak pełną i zamkniętą jak Boxer. I wiesz co, nie szkodzi. Jesteś świetny. Masz duet poruszającego Sorrow z niezwykle przebojowym Anyone's Ghost. Masz Afraid of Everyone, masz potencjał koncertowy, masz styl i moc. Jesteśmy z tobą! Złapmy się za ręce! Oklaski!

THE NATIONAL - ARS CAMERALIS 2010 - relacja

Więcej o The National na LTB

4. Blonde Redhead
Penny Sparkle




underrated /ˌʌndəˈreɪtɪd/

if a person or thing is underrated, especially a performer, writer, or sports player, most people do not recognize how good that person or thing really is

She is one of the league’s most underrated players.

Więcej o Blonde Redhead na LTB

3. Deerhunter
Halcyon Digest




I znów stali bywalcy Primavery wrócili z piękną płytą, której nie można niczego zarzucić. Nie przeginają, sypią świetnymi numerami jak z rękawa, twórczo modyfikują brzmienie, nie stadionują się, nie idą w formalny eksperyment. Zamiast tego czarują bez wysiłku i udowadniają, że gitary nadal wzruszają (Helicopter), grzeją (Revival, Desire Lines) i wykopują w lepsze, przyjemniejsze miejsca (Fountain Stairs, Coronado). Znakomity album, który jest świadectwem już rozpoznawalnej marki. To jak, Bradfordzie, ostatni weekend maja wolny? Czekamy.

Więcej o Deerhunter na LTB

2. El Guincho
Pop Negro




Tak, tak, alala e alala o! Dwie części przewodnika i srebrny medal 2010 roku składamy u tupiących stóp Reixy - autora dwóch masakrująco dobrych płyt, które zaszczepiają co trzeba gdzie trzeba i zamiast biernie czekać na kiełkowanie podgrzewają atmosferę. Powtórzmy to razem - ale to było dobre! - 12 miesięcy dla hispano (i katalano) -języcznej muzyki. Muzyki, w której w ostatnich latach panuje właśnie El Guincho. I nie ma, że ustawa, że 6 stycznia, że trzech króli. Król. jest. jeden.

EL GUINCHO - PRZEWODNIK LTB - cz. I
EL GUINCHO - PRZEWODNIK LTB - cz. II

Więcej o El Guincho na LTB

1. Beach House
Teen Dream




Jednym z wielu problemów dzisiejszej muzyki jest cała masa zawodników rwących przypadająca na bardzo niewielką (a kiedyś przecież bardzo popularną) grupę graczy podrzucających. Rwący to ci nagrywający dobre / bardzo dobre debiuty i średnie lub słabe *kluczowe drugie płyty* powodujące zawód i wypad z obiegu. Podrzucający zaczynają skromniej - definiującym styl debiutem, który jest początkiem dłuższej, rozwojowej kariery, z trwającym kilka albumów triumfalnym podniesieniem.

Kiedy przypomnę sobie promujący Devotion koncert Beach House w barcelońskiej [2] (2008) oraz promujący Teen Dream koncert Beach House w barcelońskim parku Forum (2010) widzę dwa różne zespoły. W małej salce, która prawie że drży od ruchu podziemnych pociągów na stacji Paral.lel, widzieliśmy shoegaze - nie muzyczny, a mentalny. Nieśmiały, wpatrzony w podłogę kameralny występ z atmosferą skandynawskiej muminkowej wyspy, koncert przy świecach, wakacje z duchami. Na ubiegłorocznej Primaverze zobaczyliśmy muzykę potężną, żarówkową, zespół w najwyższej formie, czołówkę ligi mistrzów. Wejście Walk In the Park wywołało sztorm prawdziwego i ludzkiego mare internum, 10 Mile Stereo zabrzmiało najpiękniej na całym wielkim festiwalu.

Teen Dream to płyta mająca w sobie coś z bogactwa czarno-białych filmów. Coś z tych starych, najbardziej japońskich dzieł Kurosawy czy Ozu, w których mimo najskromniejszej palety barw tak wiele dzieje się w kwestii światła, odcieni i, paradoksalnie, kolorów. To album bez wypełniacza, który można czytać na wielu płaszczyznach. Podstawowa warstwa to muzyka pop, której chcemy słuchać w radiu, muzyka dopieszczona, ale nie przeprodukowana, zwiewna, ale nie pusta, chwytliwie melodyjna, ale nie banalna. Zapuszczanie się w głębsze kręgi przynosi niebiańskie przyjemności - jest z jednej strony fascynującą przygodą, z drugiej poczuciem bycia w domu.

Co ważne - nie można zarzucić tej płycie zbytniej maślaności. Nie bez powodu Victoria Legrand mówi w udzielonym dla altmusic wywiadzie o fizyczności, czy wręcz seksualności tych napędzanych "nową perkusją" piosenek. Jakaś błogość i producencki puch trzymają ją w ryzach świetnej kompozycji, ale pod tych puchem tętni prawdziwe, krwiste życie. Za ten kontrast w pewnym stopniu odpowiada Chris Coady - jeden z najlepszych producentów ostatnich lat, człowiek współodpowiedzialny za brzmienie m.in. płyt Yeah Yeah Yeahs, Subizy Delorean, Dear Science TVOTR (naszej płyty nr 1 2008 roku), Yellow House Grizzly Bear czy 23 Blonde Redhead - albumu, którym zachwycaliśmy się na LTB wielokrotnie. Podobnie jak Martin Hannett, który na szczęście, lecz wbrew woli muzyków Joy Division zmienił brzmienie Unknown Pleasures, Coady pięknemu, ale pozytywkowemu brzmieniu dwóch pierwszych płyt Beach House przeciwstawił kameralny pop totalny. Żeby jednak nie wzbudzać wątpliwości co do intencji, wrócę do określenia "nie przeprodukowane". Teen Dream właśnie takie jest, bo gdyby nie wielka siłą tych piosenek osobno i tych piosenek razem nie byłoby tej wielkiej płyty. I tak naprawdę, kiedy przypomnę sobie promujący Devotion koncert Beach House w barcelońskiej [2] oraz promujący Teen Dream koncert Beach House w barcelońskim parku Forum widzę jeden zespół - nadzieję podrzutu, autorów najlepszej płyty 2010 roku.

BEACH HOUSE - PRIMAVERA SOUND 2010 - relacja + 2.
BEACH HOUSE - [2], BARCELONA, 12.11.2008 - nagranie

Więcej o Beach House na LTB

Brak komentarzy: