niedziela, stycznia 23, 2011

PODSUMOWANIE 2010 - 10 EPek roku






PODSUMOWANIE 2010 | PŁYTY | EPki | PIOSENKI




10. The Clientele - Minotaur

9. You Can't Win, Charlie Brown - You Can't Win, Charlie Brown

8. Nite Jewel - Am I Real?

7. Games - That We Can Play

6. Twin Sister - Color Your Life

5. Luís Costa - Layered

4. Dam Mantle - Grey




3. EL GUINCHO - Piratas de Sudamérica: Vol. I

Papuga z Alegranzy znalazła w końcu swój statek, a El Guincho - srebrny medalista podsumowania płytowego - zmienia jedynie miejsce na pudle. Zapiaszczone gramofony kręcą się na południowoamerykańskich brzegach w wyjątkowo urzekającym stylu, a zakonserwowane w skrzyniach klasyki świecą na nowo. Muzyka przygodowa z zagubionym skarbem pod postacią kapitalnego Mientes z gościnnym wokalem meksykańskiej gwiazdy - Juliety Venegas.

El Guincho / Mientes by Young Turks



2. MEMORYHOUSE - The Years

Autorzy EPki nr 2 roku 2010 to również autorzy najbardziej celnego, ironicznego określenia naszego kraju. Tak, odpisują na maile, a w odpowiedziach piszą między innymi: "Hopefully we'll be able to tour Poland someday, I hear it is quite beautiful." Dobre, prawda? I o ile z Polską faktycznie ciężko stwierdzić, czy bardziej quite czy bardziej beautiful, o tyle z The Years tego problemu nie ma. Krótka płyta Kanadyjczyków porusza błogie, kojące struny, które powinien poruszać dobry, rasowy dream pop. Jest szumiąca, rozleniwiona, pięknie napisana, zagrana i zaśpiewana (Denise Nouvion!). Złociste, pierzaste stosy ciastek dla ceniących jakość marzycieli.

Memoryhouse - Lately by lazergum

1. CLASS ACTRESS - Journal of Ardency



EPka Elizabeth Harper (bo umówmy się, to ona tu rządzi) zrobiła dla ubiegłorocznych małych płyt to, co albumy Javiery Meny i Anny Catheriny Hartley dla ubiegłorocznych dużych płyt. Zmysłowość i rozerotyzowanie piosenek na Journal of Ardency wzbija się bowiem na bajeczne poziomy Menowej artykulacji drżących spółgłosek i Hartlejowskiej soczystej, dziewczęcej bezpruderii. Napędzająca otwieracz fraza "How many times do I have to say it?" robi dobrze całemu tegorocznemu electropopowi w sposób, w jaki nikt mu w tym roku dobrze nie zrobił. Seksowność tych pięciu numerów jest uniwersalna, pozapłciowa, pozaorientacyjna, daleka od uniesień nad plakatem z Bravo. Pozostająć w kręgu pornomenklatury, śmiało można uznać Journal... za pierwszej klasy kuszący vouyerism, nie goliznę, a muzyczny upskirt. Class Actress zabierają nas jednak nie tylko do łóżka. (H)ejtis-owy styl aranżacji ewokuje nocne motoryzacyjne obrazy (Behind the wheel!), nie jest jednak nachalny, zdarty z modnej koszulki czy hasła trendy imprezy. Inspiracja genialnym popem lat 80. (Smiths!) jest szczera i świetnie wykorzystana, a barwa wokalu Harper (w stylu roztańczonej Feist) nadaje piosenkom pociągającego ciepła miłosnego wieczoru i rozgrzewa chłodne syntezatorowe podkłady. Ubierajcie więc swoją najlepszą nocną bieliznę i marsz w sidła najlepszej feromonowej pułapki roku. How many times do I have to say it?

Class Actress - Careful What You Say by The Recommender

Brak komentarzy: