new year's eve kojarzy mi się z amazing grace. poza tym wychodzi na to że najbardziej lubię fillery:D album zaczyna się faktycznie dziwnie i jak chicago zaczęło wybrzmiewać poczułam strach...niepotrzebnie jak się okazało choć do takiego mule (żeby daleko znowu nie szukać) to dość brakuje. ale i tak słuchanie nowego waitsa - rzecz bezcenna. niezastąpiony typek.
3 komentarze:
new year's eve kojarzy mi się z amazing grace. poza tym wychodzi na to że najbardziej lubię fillery:D album zaczyna się faktycznie dziwnie i jak chicago zaczęło wybrzmiewać poczułam strach...niepotrzebnie jak się okazało choć do takiego mule (żeby daleko znowu nie szukać) to dość brakuje. ale i tak słuchanie nowego waitsa - rzecz bezcenna. niezastąpiony typek.
jezu, przecież to ta noworoczna pieśń! :D
u mnie Bad zrównało się już z Mule, a Chicago wyrosło na jednego z faworytów :) planuję napisać coś w wolnej chwili, a na razie [repeat]!
Prześlij komentarz