wtorek, lutego 03, 2009

NAJBARDZIEJ SPÓŹNIONE PODSUMOWANIE ROKU 2008 - miejsca 50-31



Witamy!

Kryzys ekonomiczny trzepnął nas w końcu swoją skostniałą materialistyczną łapą, na Gincia więc nie poszliśmy.

Kryzys chęci wpada do nas raz na jakiś czas i to on jest odpowiedzialny za absurdalnie wręcz późną premierę naszego podsumowania roku.

Kryzys cierpliwości (patrz: video poniżej) sprawia, że aktualizacje bloga są bardzo nieregularne a kąciki porastają pajęczyny.



Pozostaje nam więc zacytować reklamę jednego z tutejszych domów handlowych - 'Merry Crisis and Happy New Year!' - i opublikować nasz ranking płyt, które ukazały się w 2008 roku. Dziś wyróżnienia i miejsca 50-31, jutro/w czwartek pierwsza trzydziestka/dwudziestka/dziesiątka. Dziękujemy, pozdrawiamy.



WYRÓŻNIENIA (kolejność przypadkowa):

Annie - Don't Stop
Afro Kolektyw - Połącz kropki
Kings of Leon - Only by the Night
Chris Walla - The Field Manual
Have a Nice Life - Deathconsciousness
Max Tundra - Parallax Error Beheads You
The Mae Shi - HLLLYH
Conor Oberst - Conor Oberst
Pete & The Pirates - Little Death
Destroyer - Trouble in Dreams
Neon Neon - Stainless Style
Glasvegas - Glasvegas
Bloc Party - Intimacy
Lightspeed Champion - Falling Off The Lavender Bridge
Elbow - Seldom Seen Kid
The Wave Pictures - Instant Cofee Baby
Santogold - Santogold
Marianne Faithfull - Easy Come Easy Go
Scott Matthew - Scott Matthew
Okkervil River - The Stand Ins
Land of Talk - Some are Lakes
Abe Vigoda - Skeleton
Guillemots - Red
Isobel Campbell & Mark Lanegan - Sunday at Devil Dirt
Bears - Simple Machinery
Ponytail - Ice Cream Spiritual
White Circle Crime Club - Pictures of Stares
The Bug - London Zoo




50. CSS - Donkey



Zbyt duże oczekiwania powodują spore rozczarowania, ale czas i koncert pokazały, że na 'Donkey' jest co najmniej kilka świetnych popowych numerów. Tekstowo mniej inteligentnie niż na znakomitym debiucie, melodie mniej lotne, para mniejsza, ale... mimo wszystko CSS nadal grają pop na poziomie, a liderka nie opuszcza listy najbardziej wyrazistych dziewcząt przy mikrofonie.

koncert w Barcelonie - bootleg (niedługo, być może, lepsza jakość)


49. Lindstrom - Where You Go I Go Too



Pozornie bardzo jednostajny elektroniczny pejzaż, po kilku przesłuchaniach jawi się jako bardzo interesujące dzieło. Nie podzielamy wszechobecnych zachwytów, ale co jakiś czas sięgamy z przyjemnością.


48. Crystal Castles - Crystal Castles



Nazwa zespołu myląca, bo CC zamiast zwiewnych, koronkowych melodii prezentują muzykę smolistą, pulsującą i niepokojącą. Byłoby wyżej gdyby nie objawienie się zachwycającej świętej Dympny (o której zdecydowanie później).


47. Hercules and Love Affair - Hercules and Love Affair



Tu również szykowała się wyższa pozycja - singiel z Antonym był rasowy, reszta nie odstawała, ale wracamy do 'Herculesa' raczej przypadkowo i to najczęściej do 'Blind' właśnie. Dobra płyta, ale zauroczenie przelotne.


46. British Sea Power - Do You Like Rock Music?



Najbardziej nierówna z dotychczasowych błyt BSP - nie tak zachwycająca jak 'The Decline...', nie tak spójna i urzekająca jak 'Open Season'. Zdarzają się piosenki okropnie nudne, ale do takich wymiataczy jak 'No Lucifer', 'Atom', czy przede wszystkim 'Waving Flags' wracamy często i z wielką przyjemnością.


45. The Last Shadow Puppets - The Age of the Understatement



Dobra zabawa z konwencją zakłada brak wyśmiewania. Turner i Kane o tym wiedzą i swój muzyczny żart podpierają solidną pracą kompozytorską. Kilka bardzo dobrych numerów, ogólnie na plus.


44. Goldfrapp - Seventh Tree




Niczym wysmakowany i dobrze zrobiony film kostiumowy. Raz na jakiś czas bardzo pożądany, jednak niestety nie porusza, a my wciąż czekamy na godnego następcę 'Felt Mountain'.


43. Plants and Animals - Parc Avenue



Będą na Primaverze 2009 i może wtedy jeszcze bardziej polubimy ten album. Z potencjałem, ciekawie, dobrze piosenkowo. W kategorii nadzieje na przyszłość, na razie jednak małym druczkiem.


42. Death Cab For Cutie - Narrow Stairs



Mimo całej sympatii do otwieracza, do 'I Will Possess Your Heart', kapitalnej 'Cath' czy pięknego 'Grapevine Fires' muszę przyznać, że jest to najsłabsza płyta tego zespołu w historii. Czytając wywiady z Gibbardem można się dowiedzieć, że jest on szczerze zadowolony z tekstów, które napisał na nową płytę DCFC. Mają one podobno trafiać do ludzi od razu i opisywać ich uczucia lepiej niż te niejednoznaczne, niejasne, skomplikowane z (dajmy na to) 'We Have The Facts...' Tak? Od prostych i trafiających są inni! Np. ten od zamieniania słów w złoto i sprawdzania ligowej tabeli. Dawać mi tu stare DCFC!


41. El Perro del Mar - From the Valley to the Stars



Enigmatyczna Szwedka ma w głosie coś takiego, że człowiek czuje się jak gdyby właśnie zaczynał się weekend. Kompozycyjnie bywa różnie, ale jest to płyta godna uwagi, choćby za niezwykły, kameralny klimat Sztuki przez duże 'Szzz!!!'

koncert w Barcelonie - bootleg


40. Hello Saferide - More Modern Short Stories From...



Prosty, wdzięczny, melodyjny pop. Kolejna dawka pięknego ukojenia zza Bałtyku.


39. Ida Maria - Fortress Round My Heart



Annie w tym roku poza zestawieniem ('My Love Is Better' jest cudownym, naiwnym dichem, ale im dalej w płytę tym gorzej), a honoru Norwegii broni inna młoda, zdolna - Ida Maria. Bardzo dobry rockowy album, wokal do zapamiętania!


38. Deerhoof - Offend Maggie



Rebound, rebound, rebound, very ok.


37. Fujiya & Miyagi - Lightbulbs



Nasi ulubieni udawani Japończycy wracają z płytą nie tak dobrą jak 'Transparent Things', ale wciąż świetną i wypolerowaną na błysk. Utwór tytułowy znakomity, teksty nadal bystre, trochę zbyt oczywistych autoplagiatów, ale wszystko pod kontrolą.


36. Girl Talk - Feed the Animals






35. Lykke Li - Youth Novels



'Little Bit' - tekstowo i muzycznie - to jeden z singli roku, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Wymoszczone pięknym popowym podkładem wyznanie miłosne urzeka ogromnie, a lekkość 'Między słowami' nasuwa się bardzo oczywiście. Gdyby taka była cała płyta, byłoby to naprawdę spore wydarzenie. A tak - jest po prostu dobrze. Aha, 'I'm Good I'm Gone' z sesji iTunes live - ściągnąć koniecznie!


34. Beach House - Devotion



Piękna, naprawdę piękna płyta. Wystarczy poprzycinać i mamy jedną z EPek roku.

koncert w Barcelonie - bootleg


33. Ra Ra Riot - The Rhumb Line



Nagrali kapitalne 'Too Too Too Fast', nie wysypali się przy coverowaniu Kate Bush, zagrali bardzo dobry koncert w ramach ubiegłorocznego Wintercase. Gratulujemy i czekamy na więcej.

koncert w Barcelonie - bootleg


32. The Futureheads - This Is Not the World



Oni, Maximo Park i Arctic Monkeys - trzy najbardziej solidne zespoły spośród nowych, rockowych 'objawień'. 'World' to ich najprostsza i najsłabsza płyta. I co? I wciąż bardzo, bardzo dobra. Aha, 'The Begining of the Twist' otwieraczem roku? Całkiem prawdopodobne.

koncert w Barcelonie - bootleg


31. Crystal Stilts - Crystal Stilts



Just like honey. Słucha się tego znakomicie. Kolejny koncert Primavery 2009, na który czekamy bardzo niecierpliwie.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Tak, pewnie tak jest